piątek, 5 grudnia 2014

I Don't Want To Miss A Thing 25

      Z dedykacją dla Ziemniaka Tempest, bo poniedziałek coraz bliżej, a niestety publicznie Ci w niego życzeń nie złożę. Nie zasługujesz na osobny post, chamie.


09.12.1985

     Siedziałam, patrząc w widok za oknem, i wybijając jakiś rytm na parapecie. Ostatnimi dniami poważnie zastanawiał się nad tym, co powiedział mi Jon i miał... Miał racje. Byłam już tego pewna, cholernie. Steven po prostu bawi się moimi uczuciami, nie zależy mu. Przychodził tu i utrzymywał ze mną kontakt, tylko dlatego, że chciał jednego. Tego, o co ja go podejrzewałam od wielu miesięcy. No, bo jak ktoś taki jak on może chcieć zadawać się z kimś takim, jak ja? Nie może, to nie ma prawa istnieć, bo zawsze jest to nieszczere. Albo z mojej strony, albo z jego, niestety. I w tym wypadku wypadło na niego, to on mnie okłamywał, mówiąc, że jestem ważna. To on się mną tylko zabawiał, kiedy obdarowywał mnie pocałunkami. To on się ze mnie naśmiewał, kiedy myślałam, że mu zależy. To on robił sobie z tego żarty, z naszej znajomości. To on chciał czegoś ode mnie, liczył na to, bo uważał, że prędzej czy później mu ulegnę. Liczył na to, że rozkocha mnie w sobie, a potem porzuci. Liczył na to wszystko i udawał. Chciał mnie tylko w łóżku, bo lista kobiet zaliczonych była jeszcze niepełna. 
 Zacisnęłam pięści i głośno westchnęłam. Przeniosłam wzrok na kubek z gorącą herbatą, który leżał na parapecie, po czym wzięłam go do rąk, aby chociaż trochę je ogrzać. Steven miał teraz narkotyki, bo przez coś wrócił do dawnego nałogu. Tylko dlaczego? Własnie, przez co do niego wrócił? Czy miał jakiś powód, o którym mi nie powiedział...? Miał problemy? Jakie? Dlaczego mi nie... Dlaczego! Tak, jeszcze się głupia pytaj. Przecież nie był ze mną ani przez chwilę szczery. Tak naprawdę jest tym starym, zapijaczonym kobieciarzem, jak o nim w mediach mówią. Myśli tylko o sobie; liczy się dla niego liczba kobiet, które danej nocy przewinęły się przez jego pokój; spożyty alkohol i narkotyki. Typowo. Czy moi chłopcy też tacy będą...? Tak. Nie mam nawet na co liczyć. Już się za dobrze nie zapowiada.
 Wszystko się posypało, jeśli chodzi o mnie i Stevena, i... i trudno. Jon ma rację, ja to wiem. Wszyscy to wiemy. Każda normalna osoba wie, jak naprawdę jest, oprócz Natalie, ale ona się nie liczy. Jest szurnięta, bo myśli, że to coś więcej. Ale tak naprawdę to tutaj nic nie ma i trzeba się z tym pogodzić. Było na siłę, teraz znikło i powinnam się cieszyć, że uniknęła mnie prawda, którą on mógł mi powiedzieć. Bolałoby. Teraz przynajmniej jestem gotowa na to, że niedługo sam mi to powie. Przecież od początku wiedziałam jaki on jest, już tego samego dnia, kiedy go poznałam byłam tego świadoma. A nawet mu to powiedziałam. Pieprzony dziwkarz, ha...
  

   
     Byłam wtedy z Jonem i resztą Bon Jovi, po ich koncercie, w jakimś barze, nie pamiętam już nazwy, a chyba powinnam. W końcu to miejsce, w którym poznałam Stevena Tylera. Ale mniejsza z tym... Staliśmy z chłopakami pod sceną, oni dyskutowali o kasie za koncert, a ja byłam tam po prostu do towarzystwa. Stałam, objęta przez Jona, i udawałam, że ilość pieniędzy jaką chłopcy mają dostać mnie interesuje. Był to sam początek kariery zespołu, dlatego ich występy mogło oglądać małe grono osób, jak sobie to tłumaczyli - 'dlatego, że są zbyt zajebiści, żeby więcej osób na nich przychodziło. Przecież mogą zginąć od tego blasku'. Kiedy nareszcie ten koleś z wąsem sobie od nas poszedł, wybraliśmy się na poszukiwania odpowiedniego stolika, przy którym mieliśmy spędzić resztę wieczoru. Jednak przeszkodził nam w tym Richie, który gdzieś w tłumie zauważył Joe Perry'ego i zaczął piszczeć niczym mała dziewczynka. Szybko jednak został znokautowany przez Aleca, aby nie robić siary przed taką osobą. 
- Kurwa, Such, halo, to Joe Perry nie ciotka Davida, u której musimy mieszkać, więc bądź taki łaskawy i pozwól trochę pokrzyczeć - powiedział Sambora i wrócił do podniecania się widokiem. - A jeśli widział nasz koncert?
- Nawet jeśli to nie rób siary. Może do nas podejdzie - odpowiedział Jon przekrzywiając głowę tak, żeby widzieć dokładnie gitarzystę Aerosmith, jednak ten zniknął mu z pola widzenia. Niestety, nie tylko mu, mi i chłopakom również. - Brawo, Sambora. Poszedł sobie.
- A co to, moja wina? Zobaczył ryj Tico i spieprzył jak najdalej się da - warknął Richie i z obrażoną miną poszedł do stolika, przy którym już czekał, wcześniej wspomniany, perkusista.
Jon jeszcze przez chwilę się rozglądał, po czym ze zrezygnowaną miną ruszył w stronę baru, żeby coś zamówić. Aby upewnić się czy zbytnio nie przesadzi, poszłam za nim. W końcu trzeba ich pilnować, prawda? Niby po co tu jestem, żeby sobie posłuchać koncertu i piosenek, które słyszałam już z milion razy? Żeby ich powspierać, kiedy czuli się już na scenie jak w domu? Nie, byłam tu, żeby nie przesadzili z alkoholem.
 Stanęłam obok blondyna, a ten jakbym go włączyła jakimś przyciskiem, zaczął nawijać coś o tym, ze chciał poznać Aerosmith. Boże, z nim to jak już się zacznie rozmawiać, to się po prostu nie skończy. A ja nawet rozmowy nie zaczęłam! Ku mojemu zaskoczeniu zamilkł. Gadał, gadał, i gadał, aż nagle spojrzał się przed siebie, czyli gdzieś na mnie i po prostu ryj mu się zamknął. Uniosłam jedną brew do góry i posłałam mu zdziwione spojrzenie.
- Faith... - zaczął. - On... Ste... Ste...
- Witam, piękną panią - wychrypiał mi ktoś za plecami, aż podskoczyłam. - Ten z Bon Jovi, prawda? A ty, piękna...?
Odwróciłam się gwałtownie do tyłu, a moim oczom ukazał się mężczyzna obejmujący jakąś brunetkę; brunet z szerokim uśmiechem na twarzy, ciemnymi włosami skrytymi pod czarnym kapeluszem, tym charakterystycznym wyglądem, ten co go kochałam. Ten, którego poznać chciałam, bardzo. Ten, który... Który, nazwał mnie, jak, jak?
 Na samym początku po prostu zaniemówiłam i wpatrywałam się w niego, jak w jakieś cudo, którym w sumie był wtedy dla mnie. Tak, był. Ale kiedy Jon delikatnie mnie popchnął, abym coś powiedziała, bo sam raczej też nie mógł, odpowiedziałam na zadane pytanie i przedstawiłam blondyna, który nadal wpatrywał się w Tylera. Było z nim gorzej niż ze mną, brakuje tylko tego, aby zemdlał, co zresztą mógł zaraz zrobić. Steven nawijał coś na temat Bon Jovi, a my staliśmy i się w niego wpatrywaliśmy, nadal. Lasia, która była razem z nim uśmiechała się sztucznie, czekając jakby tylko na to, co stanie się później. Kiedy Tyler w końcu od nas odejdzie i poprowadzi ją w stronę toalet. W sumie... Która nie mogłaby się doczekać? Przecież każda chciałaby tak ze Stevenem Tylerem. Każda chciałaby być chociaż na chwilę tylko jego. Och, tylko dlaczego? Tak naprawdę nie miał nic do zaoferowania, oprócz seksu oczywiście. Zwabi, przeleci, zostawi - proste. Dla niego. Nie dla tych kobiet, często jeszcze dziewczyn, które są wyrzucane z jego pokoi hotelowych każdej nocy. Ale wtedy o tym nie myślałam, przynajmniej nie w tym momencie, jeszcze sobie go podziwiałam i był moim bóstwem, później coś to wszystko strzeliło. Ktoś. Ktoś to strzelił. On jednym zdaniem sprawił, że go znienawidziłam.
 Wypowiadając każde słowo, cały czas jego brązowe oczy wpatrzone były we mnie. Tak jakby zachęcał mnie wzrokiem do tego, abym poszła z nim do tych toalet, zamiast tej brunetki. Czasem wybuchał śmiechem, co powodowało, że Jon również, tak samo reszta Bon Jovi, która zdążyła do nas dojść. Nie przeszkadzało mi nic. Nawet to, że w tym samym czasie, co do nas mówił przeżuwał w ustach gumę, co do rzeczy kulturalnych nie należy. Ale kto zwracałby uwagę takiej osobie? Nikt, nawet Alec, który do nieśmiałych nie należy.
 W pewnym momencie doszedł do nas Joe Perry, po czym Tyler wyszeptał mu coś na ucho, a zaraz po tym odprawił dziewczynę, którą obejmował. Niższy z brunetów uśmiechnął się kręcąc głową, spojrzał na chłopaków, po czym zamówił dla wszystkich po Jacku Danielsie. Nadal był rozbawiony i jednocześnie jakby zażenowany tym, co powiedział mu wokalista, jednak starał się, aby nikt tego nie zauważył.
- Mógłbyś w końcu dorosnąć - padło z jego ust, kiedy odchodził do stolika razem z chłopakami. Słowa skierowane były do Tylera, który posłał mu mordercze spojrzenie, na co ten machnął tylko ręką.
Chciałam iść za Jonem, który wypuścił mnie ze swoich objęć, kiedy tylko pojawił się Perry, jednak zostałam zatrzymana. Przez niego. Uśmiechnął się do mnie zawadiacko i objął mnie. Gdybym wtedy wiedziała, co dalej pewnie darłabym się, żeby to właśnie Bon Jovi był na jego miejscu. Wtedy nawet bym nie pozwoliła się objąć. Uciekłabym.
- Mała... - zaczął i zbliżył twarz do mnie, tak, że teraz szeptał mi na ucho. - Mam dla ciebie pewną propozycję - jego ton zniżył się, a sam pozwolił sobie na delikatne muśnięcie ustami mojego policzka. - Widzisz, mam taki ładny dom niedaleko i chciałbym cię tam zaprosić, bo jednak toalety wygodne nie są...
Znieruchomiałam. Właśnie to był kulminacyjny moment tego wieczoru, po którym wszystko potoczyło się za szybko. Właśnie wtedy go znienawidziłam. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że nie. Że nie jest on jednak taki wspaniały. Właśnie wtedy po prostu go odepchnęłam od siebie i wykrzyczałam, że jest jebanym chujem, że nie zamierzam nigdzie z nim iść, bo nie jestem dziwką. Jego to zaskoczyło. Mnie też, ale nie moja reakcja. Sama nie wiem na co liczyłam. Chyba na nic. Myślałam po prostu, że nawet na mnie nie spojrzy, a to, że zaproponuje coś takiego było ponad moje myślicielskie możliwość. Nie myślałam o tym, choć wiedziałam jak traktuje kobiety. O niczym wtedy nie myślałam. Byłam po prostu zszokowana tym, że zagadał. A po jego nagłej propozycji mózg powrócił do pracy.
 Kiedy w końcu zorientował się, co takiego zrobiłam, jego męskie ego się odezwało. Bo jak można odmówić właśnie jemu? Poleciało kilka wyzwisk, a w tym pieprzony dziwkarz i pieprzona suka, jednocześnie poszło. Wystrzeliło i się ładnie złożyło. Tak właśnie znienawidziłam Stevena Tylera. Pamiętam chyba - grudzień 1983. Nasze pierwsze spotkanie miało być ostatnim, ale niestety nim nie było, bo w styczniu 84 panu Adlerowi zachciało się iść na koncert Aerosmith. Miał kupione dwa bilety, a reszcie chłopaków nie pasowało iść, więc zostałam ja. A przecież kasa nie może się zmarnować. Poszłam z nim, a pan urażony mnie gdzieś wyhaczył i zaprosił po koncercie, w celach pokojowych, jak twierdził ochroniarz. Bo przecież cała noc spędzona na piciu wódki jest prawdziwymi przeprosinami.



***

14.12.1985

       - Axl! Axl!
- Biegnę - Rose powoli wstał od stołu kuchennego i ociężale ruszył w kierunku nawołującej go Erin. - Co się znów stało? - stanął opierając się o framugę drzwi wejściowych do salonu i głośno westchnął.
- Co tak się grzebałeś? Powiedziałeś, że biegniesz.
- Nie marudź, kobieto, tylko mów czego znów chciałaś. Ja tu się dla ciebie poświęcam, przemierzam takie odległości, a ty mi mówisz, że się nie spieszyłem. Wiesz ile to dla mnie jest, z kuchni do salonu? Zdajesz sobie z tego sprawę? - zapytał kładąc ręce na biodrach.
Szatynka wywróciła oczami i zeszła ze stołka, na którym stała. Podała rudemu ścierkę i płyn do mycia okien, po czym usiadła na fotelu. Ten spojrzał na nią zdziwiony unosząc brwi do góry.
- Dlaczego ty się tak obijasz? - zapytał. - Okna powinny już dawno błyszczeć, a ty robisz sobie przerwy i mi oddaje... O nie, nie, nie myśl sobie, że ja będę to robić.
- Przydasz się w końcu na coś - odparła Everly i wzięła gazetkę leżącą na stoliku.
Przyglądałam się temu ze znudzeniem i bawiłam się sznurkiem od dresów Duffa... Duff ma dresy?! Wytrzeszczyłam oczy i gwałtownie spojrzałam na spodnie leżące obok mnie na kanapie. Nie przypominam sobie, żebym mu je kupowała, a w końcu jestem jego dziewczyną. Podniosłam je i rozłożyłam przed sobą. W długości się zgadzają, ale szerokość...
- Axl, zobacz te dresy są takie szerokie, że chyba twoje muszą być - rzuciła Erin przewijając na następną stronę gazetę. - Zostaniesz świętym w te święta, mówię ci, bo z takim sadłem...
- Co, kurwa? - spytał Rose odwracając się w naszą stronę. - To nie moje, tylko Slasha i Duffa.
Moje zdziwienie było jeszcze większe. Nawet Everly odłożyła gazetkę i spojrzała z zaciekawieniem na rudego. Oczywiście nie obyło się bez pytań o te wspólne spodnie dresowe. Dostałyśmy dwie wersje, które mogłyby być prawdą z uwagi na dobre argumenty Axla. Jedna głosiła, że chcą w nich chodzić razem, a ta druga, że przerobią je na ścierki do mycia nowego autka, które kupią jak tylko wydadzą płytę. Przecież nowy samochód nie może być dotykane przez byle jaki materiał, a to były miękkie w dotyku dresy! W odpowiedzi tylko westchnęłam i nie wnikałam dalej w ten temat, bo nie było sensu.
 Po schodach zeszła Natalie, krzyknęła coś, że wychodzi i spełniła swoje zamiary. Po raz kolejny westchnęłam, aby okazać wszystkim, jak bardzo jestem znudzona. Jednak nikt nie zareagował, Axl dalej mył okna, a Erin dyktowała mu jak ma to robić jednocześnie czytając gazetkę. Duff jeszcze spał, tak samo jak reszta, bo po wczorajszej imprezie byli padnięci. Rose wstał cudem, bo Everly go obudziła, przez co większość czasu spędził na marudzeniu, jaki to on biedny. Nie budziłam McKagana, bo on też byłby taki nieswój, choć i tak robiłby to, co bym chciała.
 Drzwi od domu zostały zatrzaśnięte i wleciała do nich osoba, którą niestety nie była Natalie, która czegoś zapomniała tylko Marta. Przywitała się kiwnięciem ręki i pobiegła o coś na górę, za pewne do Faith. Może kasę chce pożyczyć albo coś, choć nigdy do nas po to nie przychodziła. Ale w końcu kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda?

______________________

Idę się powiesić.
Macie to trochę późno, ale co z tego i tak to nikogo nie obchodzi.
Dziękuję za uwagę i bardzo proszę o komentarze. 

24 komentarze:

  1. Sorry za niepotrzebne zamieszanie na Facebooku, ale jednak skomentuję jutro. Jestem od piątej rano na nogach i jeszcze mam kaca...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej! Jak nikogo nie obchodzi!? A chcesz pozew? Nie ważne, na święta i tak dostaniesz xD
    Steven wrócił do ćpania a Faith zastanawia się dlaczego? A ja jej podsunę pomysł .... a może przez sytuację z nią? Stefanek nie dał sobie rady z tym, że nie jest w stanie jej upolować i ćpie na amen. Choć w jego przypadku to każdy powód może okazać się równie dobry ... kto by tam za umysłem Tylera nadążył, przecież w jego głowie zamiast mózgu siedzi taki mały Tyler i napierdala za trzech :P Yep, yhy ...
    Buahahaha :P Rysiek Sambora! :P Wyobrażam sobie, że jeszcze tak machał rękami jak piesek stojący na tylnych łapach :P Co on odwala ... to Sambora, zapomniałam ;) Aż Perry się spłoszył ;)
    Wspomnienie momentu w którym Faith poznała Stevena ... muszę powiedzieć, że do najromantyczniejszych nie należało, ale to wina Tylera, jak zawsze. Poznaje dziewczynę i hop, siup, bęc "choćby do mnie, mam wygodne łóżko" ... K...wa Steven! Ja wiem, że instynkt łowcy, ale no .... i on się dziwi potem, że ma problemy z kobietami?!
    Aha ... w tym momencie żądam aby Jon zawalczył o Faith, bo normalnie niemożliwością jest, że taka fajna para jak oni jest osobno. Ja ich sobie nawet wyobrażam xD
    Axl! Kocie! :P Ukradłeś tę część rozdziału. >Nie, nie Larsiku, nie powiem w tej chwili, że lubię Rose'a ... akcja z "nie będę mył okien, dresy są Slasha i Duffa JEDNOCZEŚNIE" jeszcze mnie do niego nie przekonała, ale pan William jest na dobrej drodze< Dobrze, że Erin go zagoniła do roboty, jak sie przejedzie szmatą po oknach parę razy to mu korona z głowy nie spadnie :P >Zrzuci sadło< Lars, jesteś okrutny :P
    Kurwa .... na wszystkich blogach święta, a u nas Lars jeszcze listopad ... ja pierdolę :P
    N&L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już chyba nie obchodzi... A pozew chętnie przyjmę, bo to jednak taki świąteczny, więc wiesz. XD
      Ha, właśnie, a gdyby to było właśnie z tego powodu? Z tego, że on sobie nie radzi, a do Felicji startuje Jon?
      A jak inaczej mogłoby być? W końcu to Tyler, on uważa się za kogoś lepszego...
      Właśnie, zrzuci to sadło, o które ma do niego pretensje Erin. XD
      Dziękuję za komentarz i Tobie, Nem, i Tobie, Lars.

      Usuń
  3. Podsumowaniem i najlepszym tytułu dla tego rozdziało powinno być coś w deseń ''Duff ma dresy'', kurwa, czytałam w nastroju dość nostalgicznym, a to wszystko przez mocny pierwszy fragment. Chciałam w takiej atmosferze dotrwać do końca, ale niestety się nie udało, ponieważ bardzo znacząco skupiliśmy się na niesamowitej garderobie McKagana, zresztą, nie tylko, jak się okazało, haha. Płaczę.
    Faith mnie bardzo zastanawia, dzisiaj zdałam sobie z tego sprawę. W zasadzie, to nie tylko mnie, a Stevena również. Podoba mi się kreowanie bohaterek, które nie lecą jak głupie do łóżka kogoś znanego i wierzą w nie wiadomo co, a ten niby taki święty...to były stare schematy blogosfery, dwa, czy tam trzy, lata temu średnio co drugie opowiadanie tak leciało, albo wszyscy zakochiwali się w tej jednej pannie i ona sobie ich jak rękawiczki zmieniała... Boże, naprawdę to kiedyś czytałam? Sęk w tym, że z lekka zagubiona Faith poczuła coś dziwnego, kiedy Tyler nazwał ją ''piękną'', a potem poczuła obrzydzenie, kiedy on perfidnie chciał ją zaciągnąć do swojego domu, jeszcze przy tym zero dyskrecji, jakby się miał za Boga. Ale nim nie jest, nie takim. Czasem mam wrażenie, że nie odróżnia pozy scenicznej od tej z realnego życia, co dobre nie jest. Dziewczyna mu odmówiła z klasą równą do tej, w jakiej ''propozycja'' została złożona - i bardzo dobrze. Niech ma, haha. Ale...w tym wszystkim musiało być coś więcej, skoro Steven wypatrzył po jakimś czasie Faith znów i zawarli pokój. Obustronnie, czyli musiało zaskoczyć.
    Nie umiem ocenić, czy on ją kocha, czy tylko się tak nieświadomie bawi, ale mam pewne jedno - coś do niej czuje. Musi coś do niej czuć, skoro mimo wszystko się w jakiś sposób stara. Chciałabym, by to była miłość. Pasują mi do siebie. Coś podobnego napisałam rano u Chelle, z tym, że jej Angie mi niekoniecznie zgrywa się z Tylerem, ale moje zdanie. Chciałabym, by jednak tu coś zaiskrzyło na poważnie. Niech oni coś zrozumieją, niech on coś zrozumie... Chociaż jemu to może chwile zająć, haha.
    Mam wrażenie, że po ''odwieszeniu'' bloga te rozdziały wychodzą Ci znacznie zgrabniej, a moje serce skradłaś opowieścią Joe'go, jak wiesz.
    Pozdrawiam i do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ten koniec wszystko popsuł, ha. Duff ma dresy.
      Tam jest coś więcej, ale nikt nie ma odwagi się do tego przyznać, niestety. On coś czuje, na pewno. A czy pasują? Ja nie wiem, nie rozumiem większości rzeczy, które są tu publikowane, czasem nawet nie wiem co się dzieje, ha.
      Dziękuję, Alicjo.

      Usuń
  4. No hej, kochana.
    Pierwszy fragment to cudo. Coraz częściej podobają mi się smutne fragmenty, geez. Jestem smutasem. :C
    Tyler ma przestać cpac i być z Faith. Bo inaczej ukradnę Ci tluczek.
    I zobaczyłam taki mały błąd- napisałaś, że Perry podszedł do Faith i złożył jej tą nieprzyzwoitą propozycję, a chwilę później, że wtedy znienawidziła Tylera. Chodziło od początku o Tylera, tak? Bo się troszkę polgubiłam, jak czytałam. Ale dobra, dobra, już się nie czepiam.
    Dresy Duffa i Saula! Żądam więcej informacji na ich temat, założę im fanpage. ♥
    I nie mogę, wyobraziłam sobie Axla ze szmatką, który myje okno. :")
    Weny, Faith, pisz szybko kolejny cudny rozdział! *tuli*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej, KOCHANA.
      Tłuczka nie możesz mi ukraść. ;____; On mnie kocha. ;____;
      Czekaj no, zaraz zobaczę. ,,- Mógłbyś w końcu dorosnąć - padło z jego ust, kiedy odchodził do stolika razem z chłopakami. Słowa skierowane były do Tylera, który posłał mu mordercze spojrzenie, na co ten machnął tylko ręką." Można się tu pogubić, bo nie ma zbytnio dokładnie napisanego, że to Joe mówi i że to on odchodzi. ,,Chciałam iść za Jonem, który wypuścił mnie ze swoich objęć, kiedy tylko pojawił się Perry, jednak zostałam zatrzymana. Przez niego." - a tu rzeczywiście trudno się domyślić, ale chodziło o to, że Jon przestał ją obejmować, kiedy Joe przyszedł, ale za pierwszym i jednocześnie ostatnim jego przyjściem.
      Pomogę Ci w zakładaniu tego fanpage. XD
      Dziękuję bardzo, KOCHANA.

      Usuń
    2. Aaaaaa, już ogarniam! Jeżu, jestem jakaś roztrzepana. XD

      Usuń
  5. Faith, proszę, nie gadaj o wieszaniu się, choć postąpisz, jak zechcesz, to jest oklepane. Nie myślisz? Bla, bla, bla nudzi mi się, zabiję się, wszyscy to samo......czymy nic innego nie umiemy? Z drugiej strony, każdy ma prawo czuć się źle. Ale nie ma potrzeby się wieszać czy o tym gadać....wiesz, że twój blog obchodzi wiele osób,więcej na przykład niż mój i mojego Piromana, więc nie gadaj głupot że nie obchodzi nikogo. Teraz o rozdziale. Jeśli pragniesz, bym się ciebie czepiała jak na przykład ty sama czepiasz się siebie, mogę to zrobić. Zwykle jęczę na przekleństwa lub na Nat, ewentualnie na Nat i przekleństwa, więc teraz oryginalnie pojęczę na coś innego, a przynajmniej spróbuję. Axl i Duff nie mają męskiej godności, przekaż im to. Erin ma mu pomóc myć, a nie sobie czytać. A Mandy? ,,Duff i tak zrobiłby, co bym chciała.'' Mam szczerą nadzieję, że jednak by nie zrobił. Powinien brać przykład z Faith, jak pięknie i dyskretnie dała do zrozumienia Stevenowi, że nie uda się z nim do jego ładnego domu niedaleko. Tak, Faith powinna uczyć Willusia i Michaela zwanego Duffem jak być facetem...prawdziwym facetem. A Natalie może się uczyć od niej bycia prawdziwą, niestraszną kobietą. Miałam nie jęczeć na Nat..... Tak, niech wszyscy uczą się od Faith....wszyscy jej przyjaciele znaczy. Ponieważ moje komentarze nie należą do tych długich, pięknych listów miłosnych, lepiej że są krótkie, pora na koniec. Masz kolejny brzydki komentarz, a ja powiem jeszcze że brak mi Staith.... A on się nią nie bawi...zresztą....Steven jest biedny, ten prawdziwy też. Faith ma lepiej od niego....naprawdę ją podziwiam że mu wtedy odmówiła. To tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzydki Komentarz Fly6 grudnia 2014 20:35

      Wyszedł za długi jak na mnie, fuj.

      Usuń
    2. Brzydki Komentarz Fly6 grudnia 2014 20:38

      I bezsensowny.

      Usuń
    3. Uwielbiam Twoje wywody na temat głupoty ludzkiej, Fly. A jęczeć to możesz, możesz tu wszystko.
      Och, tak, ale jakby ona ich uczyła to chodziliby jak w zegarku i słuchali się tylko jej.
      Brak Ci Staith? To wina brzydkiego Stevena, który właśnie się Felicji nie słucha.
      Twój komentarz wcale nie jest bezsensowny, Fly!

      Usuń
    4. Ona ma ich nauczyć, jak nie słuchać kobiet.....niemożliwe, żebyś lubiła coś tak strasznego, jak te wywody, dobra , to mój ostatni zbędny komentarz pod tym rozdziałem.

      Usuń
  6. Czesc. Tak wiem wiem. Szuja że mnie jebana. Przepraszam za brak komentarza pod ostatnim postem ;_; Jestem straszna. Ale dość o mnie. Rozdział! No to zaś komentowania. Komentuje na bierzaco jakby co ;)
    No tak Faith, droga Faith. Steven to chujek. Wybacz to określenie, ale to prawda. Jest jebanym cpunem, który w przypływie desperacji podpalil grzebien i wdychal jego opary,żeby być na haju! No kurwa! Pamiętam jak t czytałam to się kurwa zaczęłam śmiać. Cpun!
    Ale mysle, że tak wgl to on kocha. Kocha tylko jedną osobę. I dziwnym przypadkiem to nie jest on sam!o.O
    Dziwne nie xD
    Steven jest potworem, ale myślę że Faith traktuje poważnie.
    Dziewczyno! Chłopaki już tacy są! Wake up!
    Tak Jon ma rację... ale tylko poczęści! Przecież nikt nie wie co w głowie Tylera siedzi. Nie można mówić on jest taki i taki tylko na podstawie jaki jest.... zaraz to nie ma sensu... ale myślę że wiesz o co chodzi. To nie jest tak że nie ważne jest to jak się zachowuje w sytosunku do innych i co robi, ale ważne jest teztoco ma s tej jebanej głowie i co czuje, bo nikt oprócz jego samego nie wie co w niej siedzi.
    Hahahahahhahahahaha przeprosinowe picie wódki xD świetna historia z tym poznaniem Talera. Dziwkarz pieprzony nie może sb pozwalać na za dużo zwłaszcza od takiej pożarnej kobiety jak Faith ;)
    Dobra teraz coś gunsowego xD
    Hahahahhahahaha Everly jesteś moim bogiem xD Axl myjacy okna? Widok warty zobaczenia ;p
    Haha napisz jednorazowke pod tytułem" Tajemnicze dresy" xD może wyląduje to w Empiku na półce z Bestsellerami xD Tajemnicą wspólnych spodni Slasha i Duffa. Hahahahaa
    A ta Marta... kurwa mnie i tyle. Trochę przypomina mi moja, młodsza siostrę... Eh... masakra.
    Ej!
    Faith!
    Nawet!
    Kurwa!
    Nie!
    Próbuj!
    Jasne?!?
    Obchodzisz wszystkich swoich czytelników. Jesteś wspaniałą bloggerką i taka jest prawda. Dlatego nawet nie myśl o takich glupotach! Obiecaj! Plose...No dobra wiem że tego nie zrobisz, ale jesteś cudowną i pamiętaj o tym! :*
    Pozdrawiam i mocno przytulam, życząc mnóstwa weny
    Wiki <3
    23:32 xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, ja się sama zaczęłam śmiać, ale tak naprawdę nie ma z czego. Był uzależniony i tutaj też jest, niestety... Ale masz racje, kogoś tam kocha i nie jest to on sam. Szok, co nie? XD
      Tu też masz racje, ha, Jon ma ją tylko po części, bo nikt nie wie co czuje Steven; co myśli. Nikt.
      Tak! I wszyscy będą kupować tą książkę. XD Tajemnicze dresy. XD
      Dziękuję Ci bardzo, bardzo, bardzo.

      Usuń
  7. Nieeeeeeeeeeeeeeeeee Steven jełopie!!! Co ty odjebududasz?! Pojebało? W główce się popierdoliło?! Ja go nie rozumiem. Mówi, że ją kocha, potem mówi, że chce ją tylko przelecieć. Ja rozumiem. Rozumiem kurwa, facet musi załatwić TE sprawy... Ale kurwa Tyler ogarnij dupe bo naślę na ciebie mojego jednorożca geja z kaktusem zamiast dupy o imieniu Ed!!! Ja nie mogę tego przeżyć. Będę przez ciebie cały czas i tym myśleć. No cóż. Hańba ci Stev!
    A teraz Faith. Hmmm bidula... Ale nie przepadam za nią... Ale ją lubię xd
    Natalie nienawidzę. Po prostu nie znoszę, nie cierpię i chcę, żeby zombie ją zjadło. Tak, to jest moje pragnienie :-D
    Hmmm Erin. Jej też nie lubię. Też nienawidzę. Nie wiem czemu. Nie znam jej. Ale czuję, że jest fuj. Tak naprawdę. I ciesze się, że jednak się rozwiodla z Axlem. Miejmy nadzieję, że w twoim blogu ją umieścisz czy coś ( nie. Żebym jej nie lubiła...albo nie. Juz to przecież powiedziałam :-D)
    No cóż mogę jeszcze napisać. Poprawny styl pisania itd itp
    Życzę weeeny i pozdrawiam x666

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ed, idź zgwałć Stevena to się nauczy! XD
      Dobra, to teraz widzę, że sobie podzieliłaś na tych co nie lubisz i tych co nienawidzisz. XD Ale Erin nie jest zła... Na pewno nie tu. Ja tam darzę ją pewnym uwielbieniem, ha. Nie, nic się jej nie stanie, od razu Ci powiem.
      Dziękuję bardzo.

      Usuń
  8. Faith, przepraszam za lekkie spóźnienie - tym razem to ja siedziałam u babci, ha. Ogólnie nie będzie zbyt długo, jak zwykle ostatnio. Dobra, bo znowu 3/4 komentarza będą stanowić nieistotne pierdoły. Już, już.
    Cóż, podobają mi się głębokie przemyślenia bohaterów napisane spod Twojej ręki. Ogólnie od dodatku, czy czegoś w tym rodzaju, z Perry'm w roli głównej wydajesz mi się pisać inaczej, lepiej jakgdyby. Oczywiście nie twierdzę, że wcześniejsze rozdziały były słabe, nie, nie! Po prostu... rozumiesz.
    Wiesz, nie wiem, dlaczego, ale wydaje mi się, że Steven kocha Faith. No, tak o! Jako para podobali/podobają mi się bardzo. Są tacy uroczy, czy to dobre słowo? Z drugiej jednak strony zazwyczsj się mylę, a wizja trwałej miłości jest zbyt piękna. Co nie zmienia faktu, że pragnę, by Steven wziął się w garść. Gubię się, sama nie wiem, co myśleć. Zaskocz mnie!
    Jej, dzisiejszy dzień był przymulony, szary i ponury, wręcz ciężki. Podobny był pierwszy fragment, tylko w o wiele ładniejszej oprawie. Pewnie nadal byłabym obolałą, całkowicie przygnębioną Zuzą, ale wizja myjącego okna Axla i dresów Slasha i McKagana nieco rozświetliła mi w głowie. Ej, a tak w ogóle, to całe rządzenie swoimi facetami, zwłaszcza takimi, to chora sytuacj. Patologiczna, o! Naprawdę... I trochę mnie irytuje Erin, Mandy zresztą też. Ale to tylko dzisiaj, gorszy dzień.
    Ech, Faith, przestań pisać o poeieszaniu się, o brakiem zainteresowania Tobą i Twoim blogiem, bo tak nie jest. Jezu, muszę iść wypuścić psa. ;__;
    Także pozdrawiam i życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry za literówki, lekkie nieogarnięcie i "o brakiem".

      Usuń
    2. Ja chyba nie potrafię zaskakiwać, Suicide, ale postaram się.
      Haha, Axl i Duff się po prostu dają tak sobą rządzić, a zwłaszcza McKagan, ale oni pracują na to, aby mieć potem lepiej, ha!
      Mentalne wieszanie się jest zabronione? No dobra. Ale nie mówię, że nikt tego nie czyta. Czytać, czytają, ale ja jakoś nie potrafię powiedzieć, że to jest dobre. Powiem, że nawet te Wasze pochwały mnie irytują, bo ja i tak inaczej uważam...
      Dziękuję bardzo.

      Usuń
    3. Ccccccczzzzzzeeeeeeeeeeeść, Donald! Sia ra sia ra sia ra sia ra... Już wiesz, że komentarz będzie psychiczny, prawda? 8)) Nie umiem pisać u Ciebie niczego normalnego! Zresztą mam zaległości w komentowaniu u wszystkich, brak czasu. :c
      A! Ja Ci coś powiem! A wiesz co Ci powiem, kaczorze? Powiem Ci, że wygląd jest boooosskkiii jak Joe w teledysku do życia na krawędzi zwala z nóg! Zakochałam się w nim! Jest genialny, piękny ponętny (co kto lubi) i po prostu fantastyczny! Tylko... To aż dziwne jak na mnie, ale komentuję z komputera, co nie zdarza mi się za często, i nie widać u mnie 1/3 tekstu Twojego bloga. Chyba mam jakiś dziwny komputer. I to się nie chcę przesunąć, bo nie ma tego pokrętła, nie, nie pokrętła, tylko przesuwacza, żeby przesunąć w stronę. Ale pamiętam, co było w rozdziale, więc może jednak jakoś skomentuję.
      Smutno mi się zrobiło, kiedy czytałam o Faith i Stevenie. A najgorsze jest to, że jest tak często, tracimy kontakt z kimś, na kim nam zależy, czasem właśnie przez te durne (napisałam wypowiedzenia, za bardzo myślę o gramatyce i stylistyce XD) niedopowiedzenia. Ale Tyler ma wziąć się w garść! Ma iść do Faith (nie do Ciebie, Donaldzie) powiedzieć, że ją kurwa kocha i kurwa być z nią!
      Ale... Ale ja wiem, ha! Wiem o czymś więcej, kocham Cię Donald! XD No ale tak, jako Twój właściciel, który Tobą rządzi, wiem więcej, bo muszę Cię chronić... Tak, to było coś z serii życie kaczorów. XD Kurcze! Muszę uczyć się biologii i chemii!!! Dobra, nie, muszę nadrobić zaległości w komentowaniu.
      Teraz idę sobie dalej, hehe. To, w jaki sposób się spotkali, było słodkie! *___* Zawsze tak chciałam! Spotkać kogoś, kto żuje (zawsze myślałam, że przez „rz”, a tu okazuje się, że „ż”...) gumę i przy okazji jest gwiazdą rocka i zaproponuje mi coś... Eeeee, złoży niemoralną propozycję i się z nim pokłócę, a potem będziemy pić!!! BIG GIRLS DON'T CRY!!!!! Kocham to! Też z Dirty Dancing. XDDD Ale w mojej playliście na blogu są wszystkie utwory z tego, więc jest super! XD bej gorl jajajaja beg gorl dooontttt kraaaajjjj bejjj gooorlll dooontttt kkkraaaajjjj, beeeejjjggggg gooorrlllll doooonnnttttt kkkraaaajjjjjjjj... Nieważne. Może masz skrzydła, których by Tobie pozazdrościł ptak... Może masz Donalda, a może właśnie kaczora Ci brak...? XDDD
      Głupi Jon. :ccc Jestem na niego wściekła. I już nawet ta jego uroda nic tutaj nie zdziała! I ten głos! Bo jest zazdrosny o Tylera! I próbuje zniechęcić do niego Faithcie!!! A tak nie wolno! To jest beeeeeeeee! XDDD Przepraszam, muszę się w końcu ogarnąć. Bo kiedyś mnie stąd wyrzucisz i trzeba będzie nowe konto zakładać na bloggerze. xD Niby pisałaś, że on chce dla niej jak najlepiej, ale jak Jon chce (tutaj, poza opowiadaniem, to nie) dobrze, to nic fajnego z tego nie wyjdzie! Bo jest tutaj zły, a Stevenek jest dobry! Chociaż ćpa... I nie chce powiedzieć Faith o TYM. Pfff, następny, co „chce dla niej jak najlepiej”! Ty pomyśl, Tyler, co będzie dla niej najlepsze, raz pomyśl! Łen aj lok intu jor ajs.
      Czekaj, czekaj! Tu były jeszcze dresy Duffa i Slasha! Haa, nie, nie mogę. Spadnę zaraz z krzesła. XDDD Nie wiem, co mam o tym napisać, słów mi brak. XD Ale w tym pozytywnym sensie!
      Oooooooo, Donald, wiesz, że jestem śmiercią? Więc mogę Cię zabić! Chcesz? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      A! I dziękuję za polecenie mojego bloga ( na którym od 3 tygodni nic się nie pojawiło XD)! I Ty z tym mlekiem też pewnie jesteś dziarska! XD Ha, dzisiaj w telewizji, nie w kreskówkach, tylko w tej Magdzie Gesler, czy tam ugotowanych, że ktoś tam zbliża się dziarskim krokiem i zaczęłam się śmiać jak głupia. XD
      Weny, do piątku, Donald, uważaj na siebie, mama (ja) Cię kocha! ♥ Paa, Faith. XDDD

      Usuń
    4. Mamo, ja też Cię kocham! ♥ XD
      Tak, tak, Ty wiesz więcej, bo musisz mnie chronić! Chronić przed złem tego świata, Joanno-mamo. XD
      Mi też się ten wygląd podoba, a ten tekst też tak u mnie jest. Ale spokojnie, mamo, zaraz Ci wytłumaczę jak to zrobić. Bo widzisz, Twoje dziecko jest bardzo zdolne w takich sprawach! XD Musisz pomniejszyć stronę do 90% tam u góry, a potem znów na 100% i pojawi się przesuwaczek. Magia, co nie, mamo? XD
      Skoro Ty wiesz więcej, to o czym ja mam się tu wypowiadać, zeby było na temat rozdziału? No nie mam o czym, bo Ty i tak wiesz. ;____;
      Wszyscy mówią, że nie było zbyt słodko, a Ty myślisz przeciwnie! Za dużo tego jednorożca w fajnych gaciach, Joanno. Za dużo. XD
      Nie ma nikt takiej nadziei jak ja! Nie ma nikt takiej wiary w ludzi i cały ten świat! Znam na pamięć, mamo. XD
      Zbliża się dziarskim krokiem? Przecież nikt inny oprócz Ciebie nie może być dziarski albo mieć dziarskiego kroku! XD
      Też Cię kocham, mamo, i do piątku albo czegoś u Ciebie, mamo! XD

      Usuń
  9. Jestem, okropnie spóźniona, przepraszam, przepraszam.
    Padam z nóg. Może dlatego, że spałam 3 godziny, bo miałam schizę, że zachorowałam na nowotwór nerki... Nie pytaj. Skutki 'leczenia się przez internet'. Ogólnie powiem Ci Wićka, że masakra. Jutro jakieś próbne egzaminy, 7:30 w szkole, a ja zapieprzam autobusem, matko bosko, nie wytrzymam.
    I wiesz, czego jeszcze nie wytrzymałabym? JAKBYŚ SIĘ POWIESIŁA, O.
    W ogóle co to ma znaczyć. Dlaczego. Przecież... Jest zajebiście! Nas jest tu tyle, tyle masz fanów, jesteś boska, Faith. Ale nie zrzędzę. Wiem, że Cię to męczy.
    I nowy szablon! Tak, ja się muszę nagadać, zanim przejdę do rozdziału, muszę.A więc, muszę powiedzieć, że jest naprawdę śliczny! Jest, naprawdę, ale... Nie do końca mi się dobrze na nim czyta. Znaczy jak tak nie do końca, i jak tekst jest na tym napisie białym pod 'Twilight' to mi się zlewa :_: Ale ja przesadzam. Tak to jest boski. A i powiem Ci, bo mi się przypomniało jak spojrzałam na Kristen, taką głupią rzecz. A mianowicie, ona do końca życia mi się będzie kojarzyć, z tym jak wraz z koleżankami próbowałyśmy za pomocą wachlarza rozwiać sobie włosy, przyjąć minę, taką jak ona własnie ma na okładce jednego z filmów z sagi 'Zmierzch' i se cykałyśmy fotki :_: Daj spokój, jak to potem wyglądało, wszystkie wychodziłyśmy jak skrzywdzone dzieci. Ale nieważne. Do rozdziału!
    Nie. Nie, nie, nie. Jon jest głupi. Ja go zaraz wezmę i wykastruję, słowo daję, Wićka! Więc go gdzieś schowaj, czy coś, chyba, że mogę go wykastrować. Gówno się zna. Nic nie wie. Nic. A Felićka, mu głupia uwierzyła, ona chyba jest po prostu zmęczona tymi podchodami, jakie razem praktykują. Ma dość, tej niewiedzy, bo nie wie, czy on ją kocha, czy nie... A ona jego tak. Wiem, że tak, ta przyjaźń była zbyt piękna, żeby tylko na przyjaźni się zakończyła. On też przecież ją kocha! W ogóle, co się z nim dzieje? Bo ona tak tutaj rozpacza, a on w dragach. Kurde, pewnie przez to, że myśli, że ona nie kocha jego. Co za kochani debile z nich. A Jon to tylko debil. Jadę go pobić. Niech... Niech coś się stanie. Bo... Ja nie mogę patrzeć, jak ta zawsze żywa Faith tak siedzi i się zadręcza. A ta historia, jak się poznali... W iście rock n' roll'owym stylu. Felicja od razu pokazała rogi, ah!
    Mandy, Mandy... dresowe spodnie pozostawię bez komentarza. To ogarnie tylko mózg Slasha i Duffa, no ewentualnie Rose'a. Do mycia auta... czemu nie, eh?
    Mandy bardzo lubię, o, tyle powiem. Fajnie, że wplotłaś fragment z jej perspektywy, taki zwyczajny dzień z życia Hellhouse.
    I Wiki, błagam, łeb do góry, masz fanów.
    Kochamy Cię, wiesz?

    Hugs, Rocky.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Haniu, nie przeprasza, ja rozumiem. Wyśpij się, bo nie wstaniesz, a autobus nie poczeka, więc Ty idź lepiej już spać!
      Och, ale tu nie chodzi o Was.
      Ja wiem! Szablon jest śliczny i w ogóle, ale ma te głupie prześwitujące tło i to również mnie denerwuje! Starałam się już coś z tym zrobić, ale jest on niestety taki, że koloru czcionki zmienić nie mogę.
      Haniu, ja na każdym zdjęciu tak wychodzę, więc się nie martw. XD
      Wykastruj go, tak, niech się spełni Twoje i Ziemniaka marzenie, zniszczcie go. Zamordujcie, ale wpierw wykastrujcie. XD
      Coś o Stevenie będzie, na przykład w następnym, bo jednak obudzi się chłopak, ha.
      Też Cię kocham, Haniu.

      Usuń

Jeśli już tu jesteś i przeczytałeś, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Nawet jedno słowo potrafi dać pozytywnego kopa :) Wyraź Swoje zdanie, to co myślisz, czujesz, kogo lubisz a kogo nie.