poniedziałek, 10 listopada 2014

I Don't Want To Miss A Thing 23

    Chciałam przedłużyć zawieszenie, ale jednocześnie coś mnie ciągnęło, żeby coś opublikować. Niestety wygrało to drugie i tym sposobem mamy dzisiaj nowy rozdział. Uwierzcie, sama nie wiem czemu to robię, bo najlepiej to bym rzuciła to w cholerę, ale... Ale jakoś nie potrafię. Nie mam na to siły.
Poza tym, nie zrobiłam 'wesela' z perspektywy Gunsów, a rozdziału nie ma w piątek, tylko dzisiaj.
Z dedykacją dla Pani Cooper; tak, za te zabite robaki i za te pięć dych, które właśnie mi zabrałaś. Nie ważne, że były Twoje.
_______________________________

      Podniosłam głowę gwałtownie do góry, czego od razu pożałowałam. Z cichym jęknięciem opadłam na poduszki, które były bardzo dobrej jakości, ale czego się tu dziwić. W końcu w Neverlandzie jestem. Odwróciłam głowę delikatnie w bok, aby zobaczyć, która godzina, lecz zamiast zegarka, w oczy rzuciła mi się karteczka. Ociężale podciągnęłam się do małej szafki nocnej, która stała przy łóżku i zakrywając swoje nagie ciało kołdrą, wzięłam ją do ręki.


,,Nie wiem, czy pamiętasz co się działo wczorajszej nocy, ale chciałem Cię poinformować, że nad ranem wyszedłem i wracać nie zamierzam. Ani do tego pokoju, ani do Ciebie. To, co wydarzyło się wczoraj, dla mnie, nie miało żadnego znaczenia i mam nadzieję, że dla Ciebie również. 
Izzy,

Ps. Slash kazał poinformować, że wracasz z buta do domu, ponieważ wyjechaliśmy nad ranem, aby uniknąć wkurwionego Jacksona.''


      Po prostu zgniotłam ją, a potem podarłam na strzępki, czując jak do oczu napływają mi łzy. Podniosłam się na równe nogi, nie zważając na ból głowy ani na to, że któryś z pracowników mógłby zauważyć mnie przez okno, nagą. Zaczęłam zbierać z podłogi swoje ciuchy, a kiedy już to zrobiłam wpadłam do łazienki i tak po prostu rozpłakałam się jeszcze bardziej. Naciągając na siebie ubrania mamrotałam niewyraźnie, jak to go nienawidzę. Jak ich wszystkich nienawidzę. 
 Wyszłam z łazienki i łapiąc za torebkę stojącą na krześle, opuściłam również pokój. Zbiegłam po schodach na dół jednocześnie próbując jakoś zamaskować swój stan. Zatrzymałam się, aby założyć te cholerne buty na obcasach, które do tej pory trzymałam w ręku i miałam już wychodzić, gdyby nie Nancy, która pojawiła się obok mnie.
- Boże, Natalie, co się stało? Płakałaś? - spytała patrząc na mnie współczująco. 
- N-nie - powiedziałam pociągając nosem. - Ja tylko... Ja ryczałam.
Podeszła bliżej i ruchem ręki zachęciła mnie, abym usiadła na kanapie. Niechętnie zrobiłam to i otarłam mokre policzki.
- Dlaczego? Ktoś ci coś zrobił? Tu? U nas? - zapytała siadając obok.
Nie wiedziałam czy mam jej powiedzieć o tym, co się stało. Byłam przecież pijana, a poza tym kocham go. Ale... Ale on, mnie nie.
- Izzy... Bo ja... Ja, no, wiesz... - wyszeptałam ściskając w ręku strzępki kartki, na której Jeff zostawił mi swoją wiadomość. - Zresztą, nie ważne... Lepiej już pójdę.
Podniosłam się z kanapy i nie patrząc na reakcje gosposi, szybkim krokiem opuściłam Neverland. Tylko zbytnio nie wiedziałam dokąd mam iść, bo przecież nie do Hellhouse. Tam są Oni, a z nimi Jeffrey. Nie, za nic, kurwa. Na pewno nie chcę teraz widzieć Stradlina ani reszty chłopaków. Po prostu są zbytnio irytujący, a Izzy... To Izzy.
 Rozejrzałam się na przejściu dla pieszych i przeszłam przez ulicę. Ludzie się za mną oglądali i mnie podziwiali. Tak, patrzyli się na mnie z zazdrością bądź, mężczyźni, z tym błyskiem w oku. W końcu nie każda kobieta wygląda tak dobrze w sukience, i to jakiej. Odsłania dużo, za dużo. I do tego jeszcze szpilki, ha, i moje długie nogi. Jednak coś potrafi poprawić mi humor. Uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę przystanku autobusowego. Chciałam przynajmniej dojechać gdzieś bliżej domu, a nie kręcić się na obrzeżach.


       W autobusie było strasznie gorąco, a ilość ludzi w nim, nie pomagała i tym bardziej drogi nie umilała. Siedziałam przy oknie i z nadchodzącymi mdłościami wpatrywałam się w widok za szybą. Miasto budziło się dopiero do życia, ludzie wychodzili do pracy, sklepy dopiero otwierano, a dzieci szły do szkoły.
 Westchnęłam ciężko i spojrzałam z ciekawością na mężczyznę siedzącego naprzeciwko. Podniósł wzrok z nad czytanej gazety i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam. Nie żeby podobał mi się każdy facet... Po prostu ciągle trafiam na tych przystojnych. Przystojnych dla mnie. Pamiętam jak wiele razy pokazywałam Felicji jakiegoś faceta, a ona kręciła tylko głową i wzdychała. Wtedy ja byłam zaskoczona tym, że on się jej nie podoba, a ona tym, że on mi się podoba. Między innymi, właśnie to nas dzieli. Gust. Do wszystkiego.
 Niestety miłą wymianę uśmiechów popsuł autobus, a raczej kierowca jadący za szybko. Mężczyzna wstał i wysiadł nawet na mnie nie patrząc. Mnie się, kurwa, nie ignoruje. Uśmiecha się, ja się uśmiecham i wtedy on pyta o numer, a nie. Faceci są coraz gorsi, i tyle. Dobrym przykładem tego jest, na przykład Izzy. Ale miałam o nim nie myśleć...
 Kiedy z powrotem odwróciłam wzrok w stronę okna, uznałam, że muszę już wstawać i przygotować się do wyjścia. Znów westchnęłam i wyzywając komunikacje miejską, podniosłam się na nogi. Wzięłam torebkę i ruszyłam w stronę wyjścia, co było raczej głupotą z uwagi na to, iż miałam na sobie buty na obcasie, a autobus nadal jechał. Szybko jechał. Tak jakby chciał, żebym się tu wywaliła.
 Nienawidzę wszystkiego i wszystkich.



***


      - Kurwa, Stradlin, czy ty wiesz jak mnie łeb napierdala? - zapytał Slash patrząc na Izzy'ego, któremu zachciało się aktualnie grać na perkusji Adlera.
- Myślisz, że mnie to obchodzi? - odpowiedział pytaniem i nadal nawalał w instrument. Nieumiejętnie nawalał. - Było trzeba tyle w nocy nie chlać.
- Tak, tak, wmawiaj sobie, że to ja wlewałem w siebie litry alkoholu - odparł Mulat. - Odezwał się ten, który tak się schlał, że ze swoją byłą do łóżka polazł. - powiedział złośliwie i przyłożył sobie do głowy mrożonkę. Moją mrożonkę, którą bezczelnie mi zabrał!
Rytmiczny podniósł się ze stołka, na którym siedział i nic nie mówiąc wyszedł z pomieszczenia. W tym samym czasie nasze spojrzenia przeniosły się na Hudsona, który siedział na kanapie i widocznie nic sobie nie robił z reakcji przyjaciela. Zresztą, on zawsze podchodzi do wszystkiego z obojętnością, więc co się dziwić?
 Obejrzałem się do tyłu i w ty samym momencie do pomieszczenia weszła Mandy z potarganymi włosami i rozmazaną szminką. Oczywiście, owinięta szlafrokiem, szczelnie i dobrze! Ach, noc mieliśmy cudowną.
- Mandy, kochanie, co na śniadanie? - spytałem milutkim głosikiem.
- McKagan, jakie rymy od rana nam prezentujesz - wtrącił Axl. - Kac dobrze ci robi.
- To ta noc z Mandy mu dobrze zrobiła. - roześmiał się Steven.
Mam najbardziej wkurwiających kolesi na świcie, kurwa. Nawet nie mogę spędzić miłego poranka z Amandą, bo oni muszą wszędzie wtykać nos. Teraz na pewno ją zniechęcą do zrobienia mi śniadania, a ja tak długo pracowałem na to. Tak się starałem, żeby to ona mi robiła jedzenie, tyle czasu ja jej gotowałem, więc chyba zasłużyłem, tak? Choć z moim Króliczkiem nigdy nie wiadomo...
- Mandy, co to w ogóle za strój? Nowa moda, czy coś...? - nabijał się Slash.
Znając ją teraz powinna się na nich rzucić, wytarmosić, poobijać im te brzydkie twarzyczki, zwyzywać i zamordować, ale kto wie. Może nie będzie się jej chciało... A nie, jednak nie.
Spojrzała na Saula, ale nie był to zwykły wzrok. Był to wzrok nienawiści, jakim zawsze mnie obdarowywała, kiedy nie czyściłem kuwety kota jej matki. Również patrzyła tak na Axla, ale on to jak ta kuweta, więc żadnej różnicy nie robi...
- Hudson, do garów! Robisz, kurwa, śniadanie! - krzyknęła tak, że na pewno obudziła Erin. No i Rosemary. I sąsiadów. Kocham ją. - Adler, nie ciesz się tak, bo ty wywalisz z naszego domu Sebastiana, bo przylazł tu za nami! - kocham ją. - Axl! Sprzątnij te rzygi z podłogi! - ja ją tak bardzo kocham. - Gdzie Izzy?! Izzy! Izzy! No kurwa, nie słyszy. - spojrzała na mnie. Boże, Mandy kocham cię. Ja cię kocham. Bardzo, bardzo... - Kochanie, ty możesz tu posiedzieć. Przynieść ci coś do picia?
Westchnąłem z ulgą i energicznie pokiwałem głową. Żyję, kurwa.
- Hudson, przynieś mu coś do picia, jak już w kuchni jesteś! - wykrzyknęła, a Mulat od razu przybiegł do mnie z puszką piwa.
Reszta zespołu szybko zabrała się za swoje zadania, a Stradlina jak nie było, to i nie ma. Może już nie zejdzie? Ma szczęście chłopak, wielkie. Chociaż w tym, bo tak to, to chyba mu się zbytnio nie powodzi, w związkach. Jak nie Natalie, to jakaś dziwka. Różnicy chyba zbyt dużej nie ma, ale jednak coś jest. No właśnie, jest. Ale ja nie jestem Adler, żeby do cudzych spraw się mieszać.
 Przeczesałem swe zajebiste włosy ręką i podniosłem tyłek z kanapy, po czym tłumacząc się Mandy, że wychodzę do sklepu, opuściłem Hellhouse w mojej eleganckiej ramonesce. Sam nie wiedziałem dokąd idę... Tak po prostu sobie szedłem, gdzieś. Przecież nie będę siedział bezczynnie w domu patrząc jak oni tam sprzątają. Mogę się przewietrzyć zamiast tego. 
 Szedłem sobie Sunset, kompletnie bez celu i nawet nie wiedziałem, która godzina. Właśnie, kurwa, która godzina? Podszedłem do jakiejś kobiety i zapytałem o czas. Z początku chyba się mnie wystraszyła, no, bo raczej nie codziennie, na ulicy zaczepia cię prawie dwu metrowy facet z natapirowanymi włosami. A na dodatek ten facet wygląd jak trup. Po chwili jednak dostałem odpowiedź i lekko się zdziwiłem. Była dopiero dziesiąta rano, a przecież spać po imprezie poszliśmy o jakiejś trzeciej w nocy. Kurwa, co jest? To jakiejś żarty?
 Zmarszczyłem brwi i z lekko zaskoczonym wyrazem twarzy ruszyłem dalej. Przechodząc obok Rainbow, wszedłem tam na chwilę. Mówię, że tylko na chwilę, bo przecież nikogo tu nie będzie o tej porze, a picie samemu wcale fajne nie jest. Poza tym, Mandy by mnie zabiła. Usiadłem przy barze i wyciągnąłem z kieszeni kurtki, opakowanie papierosów. Wyciągnąłem jednego i zapaliłem, mocno się zaciągając.
- Hej, Duff - usłyszałem kobiecy głos za sobą. - Dasz zapalić?
Odwróciłem się do tyłu i na początku widok lekko mnie zaskoczył, ale po chwili podałem blondynce papierosa i zapalniczkę. 
- Cześć, Marta. Co tu robisz o tej porze? Przecież jeszcze wcześnie jest. - zapytałem chowając opakowanie do kieszeni.
Siostra naszej Faith spojrzała na mnie, tak jakby moim obowiązkiem było wiedzieć, co ona tu robi. Tak jakbym to wiedział, ale z uwagi na moją głupotę, zapomniał. Kurwa no, tyle, że ja naprawdę nie wiem. 
- Pracuję tu. Myślałam, że wiecie... - tak, bo my, kurwa, wszystko wiemy. Jesteśmy zajebiście inteligentni. - Rzucił mnie facet, to jakoś zarabiać muszę, co nie?
Obrzuciłem ją wzrokiem i po raz kolejny tego dnia, mogłem stwierdzić, iż byłem przerażony, bądź zaskoczony. Miała na sobie ten przykrótki, obcisły kostiumik kelnerki. Jak się Faith dowie to ją w kosmos wyśle. Przecież dziewczyna ma dopiero osiemnaście lat, nawet ja widzę, że to nienormalne. Zresztą, Faith też pełnoletnia nie jest... I Slash, i Steven. 
- Kurwa, dlaczego nie powiedziałaś? Rodzice kasy ci nie przesyłają? - spytałem patrząc na nią jak na dziecko, którym oczywiście była, do cholery.
Z tego, co wiem Faith coś dostawała, dlatego jakoś się nam żyło. Nat też, a Marcie nie dają? Chyba, że ma inne wydatki...
- Dają, dają, ale wiesz, muszę za coś kupować sobie inne rzeczy. Ubrania, kosmetyki, fryzjer, i do tego jeszcze coś do jedzenia. Myślisz, że mi starcza? - odpowiedziała i jednocześnie zgasiła papierosa. - Wybacz, mam klienta. 
Odeszła od baru i polazła do jakiegoś gostka, co wyglądał jakby do jakiegoś gangu należał. Westchnąłem tylko i mruknąłem niewyraźnie do barmana, że chcę coś mocnego. No jasne, gdybyśmy my wydawali pieniądze na fryzjera i kosmetyki, to też nie mielibyśmy z czego żyć i do pracy trzeba by było się zaciągnąć. A tak to żyjemy sobie spokojnie z zarobków rodziców dziewczyn. No i już niedługo z płyty, którą chyba wydajemy. 
 Pociągnąłem łyk z kieliszka, który podstawił mi barman i nie czekając na powrót Marty, wyszedłem z Rainbow. Nie mówiła mi, ze mam nic nie mówić Faith, więc mogę zrobić co chcę. Tylko wrócę się po samochód, bo z buta nie za bardzo. 



***


          - Steven, wstań już, bo późno jest. - mruknęłam przeciągając się.
Podniosłam się z łóżka i obejrzałam do tyłu, aby zobaczyć czy moje słowa coś dały. Nic, oczywiście. Leżał sobie i ruszyć się raczej zamiaru nie miał. Uśmiechnęłam się i powróciłam na miejsce obok niego. Delikatnie odgarnęłam mu włosy z czoła i pocałowałam w czubek nosa. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, ale nie, ja jestem głupia i wcale nie wiem, że nie śpi, kurwa.
- Steven, no - popchnęłam go. - Wstań, bo mi się nudzi.
- Jak ja ci znajdę jakieś zajęcie, to już nudzić ci się nie będzie. - powiedział do mnie, a może raczej do poduszki, w której ukrył twarz. 
Wywróciłam oczami i ponownie wstałam z łóżka, jednak tym razem już do niego nie wróciłam, tylko poszłam do łazienki. Na samym początku spojrzałam w lustro, aby ocenić sytuację i przekonać się, że jest okropnie, bo przecież tak włosów to potarganych jeszcze nie miałam. Głupi Tyler. To na pewno jego wina i teraz przez niego będę się z tym męczyć, cholera jasna. Ale to dopiero w domu... Boże, jak ja wyjdę na ulicę? Kurwa.
 Poprawiłam wygniecioną sukienkę i nadal na boso wyszłam z łazienki. Kiedy znalazłam się w sypialni, zerknęłam tylko na Stevena, aby dowiedzieć się, że jeszcze śpi i zeszłam na dół, do kuchni. Tam wstawiłam wodę na herbatę i usiadłam przy stole, wystukując na jego blacie jakiś rytm. 
 Westchnęłam, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi i ociężale się podniosłam. Przechodząc obok lustra, które wisiało w przedpokoju, zatrzymałam się gwałtownie i złapałam się za głowę. Po prostu zajebiście, przecież ja tych drzwi nie mogę otworzyć! Nie w takiej fryzurze, nie taka nie ogarnięta, kurwa no. Co ja zrobię jak to... Właśnie, kto?
 Podeszłam do drzwi i pierwsze, co zrobiłam to upewnienie się kto to, przez wizjerek. Nie była to żadna osoba, która nie mogła mnie tak zobaczyć. Co więcej, była to osoba, która widziała mnie w gorszym stanie, dlatego otworzyłam drzwi na całą szerokość i wpuściłam gościa do środka. Spojrzał tylko na mnie i zaśmiał się cicho, ale nic nie powiedział!
- Duff, po co tu przyjechałeś? - zapytałam patrząc na basistę z delikatnym, że tak powiem, zaskoczeniem.
- Po ciebie - odparł i rozejrzał się po pomieszczeniu, aż w końcu jego wzrok utkwił we mnie. - Co wy tu robiliście?
- Chodzi ci o włosy...?
- Tak. - odparł i usiadł na kanapie.
- Nic. Po prostu spałam, nie moja wina, że Tyler się w nocy strasznie wierci - powiedziałam siadając na fotelu. - Stęskniłeś się za mną, misiaczku, że tak przyjechałeś?
- No oczywiście, że tak, ale czy Steven nie będzie zazdrosny? - zapytał zapalając papierosa.
Pokręciłam tylko głową z niedowierzaniem i wstałam wyłączyć gotującą się wodę. Kiedy wlewałam ją do kubków, do pomieszczenia po schodach, zszedł Tyler... W samych gaciach. Boże, tylko nie to. On to ma wyczucie, kurwa, czasu.
- McKagan?! Co tu robisz? - usłyszałam z salonu.
Zaczęłam się po prostu śmiać, no, bo co innego mi zostało? Przeszłam z kuchni do chłopaków i położyłam na stole kubki z herbatą. Steven już siedział na fotelu, na przeciwko Duffa i o czymś rozmawiali. Jednak już po chwili basista posłał mi znaczące spojrzenie.
 Ciekawie, muszę powiedzieć.

________________________

Mi się tu nic nie podoba, ale już to wiecie. Chętnie bym strzeliła się po głowie i dała sobie święty spokój z tym wszystkim, ale nie chcę jednocześnie odejść. A na dodatek to coś wyszło całkiem długie... 
Przepraszam.

31 komentarzy:

  1. AGGGGGGGGRHARHQUYVQREGLW QYV GC2G NKTHE 3WJVRTY5JWHFVHGERHACEG RU HWEACI UERGHTH 4V5MUGRGGT6 6 YRRYTWAFGVR
    Widząc kolejny rozdział u Ciebie, miałam (kurwa) nadzieję na kolejną akcję (wyjaśniającą) z Izzym (<3) i Natalie.
    A tu kurwa takie BUM.
    IDĘ CIĘ ZABIĆ!
    I ZA TĄ ODZYWKĘ SLASHA TEŻ!
    GDZIE POSZEDŁ IZZY? ACH...JUŻ WIEM, PRZYSZEDŁ DO MNIE, SIĘ PRZYTULIĆ <3
    Mam nadzieję, że nic mu nie będzie. Ale on ma być z Nat!
    :c
    Duffiaste rymy, Marta...ehh tych wątków nie chce misię komentować. Wybacz.
    Mój biedny Izzy! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, bo pięknie przecież być nie mogło, no.
      To mnie zabij, ale pamiętaj, że mogę się obronić tłuczkiem. XD
      Tak, Twój biedny Izzy, który wcale taki biedny nie jest... Ale przynajmniej ma ten urok osobisty.
      Dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Ja liczyłam, ja kobieto liczyłąm na jakąś akcje między Nat, a Izym, a tu dupa://. Chciałabym zobaczyć reakcje Michaela jak zobaczy bałagan ( bezcenne)....
    Oooo... Wraca Marta! Niech się do wie co się u niej dzieje Faith heuheu... by się wtedy działo!
    Ciebie chyba już doszczętnie pojebało, że twierdzisz, że cytuje ,,uważam, że nie jestem zbyt dobra, aby coś tu pisać, a tym bardziej publikować''. W mordke cię strzelić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tu dupa. Zawsze dupa.
      Jackson to na pewno się tak wkurwił, że szkoda gadać, więc po co to opisywać?
      Zabij mnie, jak Esrtanged. Będzie spokój chociaż.
      Dziękuję za komentarz.

      Usuń
    2. Nie mogę zabić ciebie Faith bo byś nie pisała ://....

      Usuń
  3. W pierwszej kolejności muszę Ci powiedzieć, że ten szablon jest naprawdę cudowny. Ma pięknie dobrane kolory i bardzo dobrze się czyta treść główną, oczy się nie męczą, wszystko jest od siebie powyoddzielane i zarysowane. Już Ci o tym wspominałam, ale jestem dosłownie tym zauroczona, także piąteczka za wybór, Faith.
    Ale przechodząc do ciała - kurwa, nie. Pierwszy raz w swoim życiu mam absolutnie pełne prawo, podparte wieloma dowodami i argumentami, by powiedzieć, że Izzy Stradlin jest zwykłym skurwielem. Serce mnie aż boli, ale to jest prawda, na litość boską! Co prawda wspomniałaś pod poprzednim rozdziałem, że nie będzie tak pięknie, jak się wszystkim wydawać mogło, ale ja nie przewidywałam, że on się zachowa jak taki ostatni szczeniak, jest mi za niego aż wstyd, och. Co taka dziewczyna powinna zrobić? Co jej zostało, dokąd wrócić? Właśnie nie ma dokąd. Przecież powrót do domu, do Hellhouse, równa się ze spotkaniem tej rytmicznej sieroty. Jestem na niego maksymalnie wkurwiona, za przeproszeniem.
    Ale kojąco na mnie działa Duff z Mandy i uważam, że są razem bardzo uroczą parką. McKagan jest przy niej taki...wyzwolony, haha. Nie wiem, jak to nazwać, ale ich uwielbiam. I im kibicuję!
    Już ominę sobie siostrę Faith, bo nie mam tutaj za wiele do powiedzenia, a na pewno nic godnego uwagi... Ale za to mogę się zająć samą Faith. Otóż zaistniała tu scenka, należąca do grona moich ulubionych możliwych scenariuszy. Leży sobie taka dwójka, jedno z nich jest...Stevenem Tylerem, śpiącym...ona go stara się wybudzić. Tylko dlatego, że nudno. To jest takie urocze i słodkie. Jejku... Ja bym tak chciała. Nie wątpię nawet, że on by jej na pewno jakieś PRODUKTYWNE zajęcie znalazł, mwaaah. Boże, dobra.
    Dobra - starszy. Na koniec Ci powiem, że cieszę się, że jednak coś Cię przekonało do opublikowania tego rozdziału, mam nadzieję, że będziesz przekonywana nadal. Piszesz o smutnych rzeczach w sposób, który nie dobija aż tak, co jest cenne i tutaj przydatne. Na mnie działa, haha.
    Pozdrawiam Cię, Kochana! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest skurwielem, bo każdy z nich taki w końcu jest. A na dodatek są jeszcze jak dzieci, więc się ładnie połączyło i wybuchło w tym rozdziale.
      Ha, Mandy i Duff to jedna z tych par, którym teraz się nawet powodzi, potem stanowczość Amandy spadnie... Spadnie w ogóle.
      Nic mnie nie przekonało, bo żałuję. Mogłam tego nie robić, ale niestety jakoś tak wyszło.
      Dziękuję bardzo.

      Usuń
  4. Ojeeej, kochana, nie spodziewałam się tego rozdziału teraz! Ale to miłe zaskoczenie, bo wiesz, ekhm, tak jakby dzięki Twoim opowiadaniom polubiłam Tylera i w ogóle są cudne. Tak, tak, kiepskie komplementy Zuźki.
    Te, nawet nie mów znowu, że to co piszesz jest złe albo, że jesteś zła w pisaniu, bo ja już się Tobą zajmę! (*mwahahahaha*) I przyjdzie pora na.... *werble* Zabójczy Cyrkiel! Lepiej się bój, bo ja tym cyrklem zabilam pełno kartek. R.I.P. zeszyt od matematyki z 6 klasy [*]
    A ten Duff z gifa to jest taki alwhsoapqpxbwjahzj. Aw. :3
    No to teraz do brzegu, do brzegu Suzie. Tak, zgadlas, przejdę do rozdziału! X'D W końcu! XD Hip, hip, hurra! XD *baloniki, konfetti, terere*
    Po pierwsze: No nje, Izzy, jak mogłeś? ;-; Izzalie (jeju, to ładnie brzmi. Mogę nazwać jakąś epizodyczną postać w moim opowiadaniu tak? :-:) foreva! Pis end low! Ok, chyba powinnam iść spać...
    Po drugie: Duff. Mandy. Duff. Saul. Aw, Saul! :3 Mój kudłacz. :3 *zachwyca się*
    Po trzecie: Faith, czemu nie korzystasz z takich super okazji? Noo! ;-;
    Więc, podsumowując- wyczekiwany rozdział jest super i strasznie się cieszę, ze go wstawilas. :3
    Weny i wiary w siebie! c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się go nie spodziewałam i chciałam dodać go w piątek, ale siła wyższa zdecydowała, że wczoraj.
      Twój komplement nie jest kiepski i zalicza się do tych najważniejszych, bo to jakieś osiągnięcie. O pisaniu już sama nie gadam, bo tylko mnie to dobija.
      Mi też się podoba ten Duff, taki uroczy. *.* Tak myślałam kogo dać dzisiaj i wypatrzyłam takiego cudnego McKagana.
      Tak, możesz. XD Tylko, że to Rocky wymyśliła...
      Dziękuję Ci bardzo, a Faith może i skorzysta.

      Usuń
  5. Ej, już miałam sobie iść, ale, niestety, jeszcze chwilkę Ci zabiorę :) Chodzi o to, że ostatnio złapałam się na czytaniu tego opowiadania, tyle, że od tyłu... I bardzo mi się podoba. Chyba najbardziej ze wszystkich historii na tym blogu :)
    Izzy jest skurwielem. Śmierdzącym, niemiłym, suckowym i fuckowym skurwielem. Jak on tak w ogóle może? Przecież Natalie... Płakała, a on tak po prostu pisze liścik jak dzieciaki w drugiej klasie podstawówki?
    Jezu, Mandy i Duff są zajebiści, haha. Trzymam za nich kciuki. I te wstawki między jej wypowiedziami, haha. Lekko ma chłopak.
    A Marta, no co moja skromna persona może coś sensownego o niej napomknąć? Chyba nic.
    I Faith ze Stevenem. No urocze, po prostu urocze! Nic więcej nie potrafię napisać c:
    Opowiadanie, jak i rozdział, świetne. Pozdrawiam i życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też najbardziej lubię to opowiadanie. Może dlatego, że jest pierwsze...?
      Tak, bo Izzy i reszta Gunsów są na tym właśnie poziomie, a teraz po prostu to wszystko widać. W tych poważniejszych sytuacjach. Są dzieciakami i tyle.
      Duff po prostu boi się Mandy, tak jak wszyscy. W Hellhouse to tylko Amanda i Erin rządzą. XD
      Dziękuję Ci bardzo.

      Usuń
  6. Dobra, w końcu jestem. Osobiście bardzo lubię Izzyego, ale tutaj mnie wkurzył. Jak mógł?! Ale ja wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że mnie nie uszczęśliwisz, Faith, wiedziałam! Ale oni przecież się kochają! Nigdy nie zrozumiem facetów, nigdy! Boże, cały czas chce mi się śmiać. A to miało być poważne! XD Stevenek kochany. Jak zawsze. I to jeszcze w gaciach. To już całkiem. XD Mandy jest genialna! Serio, podczas czytania tego fragmentu spadłam z fotela i prawie zakrztusiłam się mandarynką (jadłam je do 2 ;__;). Przepraszam, że piszę takie głupoty, ale mój mózg nie pracuje. Ha, przed chwilą włączyłam na Cartoon Network z nadzieją, że będą puszczane tam jakieś fajne kreskówki. I była jakaś, ale nowa, więc dziwna. Ale zostawiłam. Tak oglądam, oglądam, a tu jeden z bohaterów ma na sobie czarną koszulkę z nadrukiem AB/CD, w taki sposób napisanym, jak logo AC/DC. XD Taa, interesujące, prawda? No dobra, to było przed godziną. Ale teraz też włącze, a co! Nikogo nie ma na dole, więc można? Można! Czemu na Polsat News mówią o gęsiach? XD Niee, Angie, wyłącz to! Dobra, jestem na Cartoon Network. Haha, ktoś tam sobie leci i mówi to kogoś tam: Gdzie twój klejnot? XD Niee, co oni dziecią puszczają? Aaa, ten ktoś ma na imię Steven! XDDD Boże jeszcze mówi, że nie będzie mógł przybywać z Perłą. A, ha, a na mojego znajomego tak mówią. XD Dobra, serio piszę głupoty. Ale kto w bajkach dla dzieci umieszcza takie sceny? Eee, piszę o rozdziale. Faith, ja kocham Faith! W sensie... Wiktorio, ja kocham Faith! Ciebie też, ale o nią chodziło w tym zdaniu. XD Spróbuj to oswoić, Steven. XD To z tej bajki. XD Ale Ty, Tyler, spróbuj oswoić Faith. XDDD W sensie spróbuj wyznać jej miłość, to na pewno ją oswoi! Oswój ją jak Mały Książę tego Lisa. Ja chyba skończę ten komentarz. Bo piszę jakieś głupoty i... I pewnie nie wiesz, o co mi nawet chodzi. XD Idę się ubierać. Miałam zmienić moje "dziarskie" profilowe. XDDD Na temat wyglądu już napisałam Ci coś na asku, że jest piękny, więc nie będę się powtarzać. Na temat PS 2 też znasz już moje (nie) skromne zdanie, więc pozostaje mi tylko życzyć weny!
    PS Pojawił się jednorożec w fajnych gaciech. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy lubi Izzy'ego, a tutaj go wkurzył, no, ale on już taki jest. Kto powiedział, że będzie milutko i pięknie? Problemy dopiero się zaczną, bo wydają płytę i staną się sławni. Wtedy lepiej nie będzie.
      Te mandarynki, do których się śmiałaś, wtedy jak ze mną pisałaś? XD Angie... Jestem pewna, że nie chodziło o taki klejnot chyba, że... Boże. XD
      Może ją oswoi. XD Ale wątpię, żeby się udało. XD Te Twoje 'dziarskie' profilowe. XD No, ale powiedz, przecież dobrze je nazwałam! XD
      Jednorożec w fajnych gaciach? ;________; Co Ty oglądasz? XD
      Dziękuję za komentarz, dziarska kobieto. XD

      Usuń
  7. Widziałam, że dodałaś rozdział już wczoraj, ale wolałam nie komentować, gdyż nie czułam się najlepiej. A nie lubie pisać pierdołowatych komentarzy o niczym. ... Nie wiem czy dziś jest lepiej, ale przybywam i .. no
    Co do rozdziału, akcja z Izzym ... chyba Ci za nią podziękuję, bo teraz przynajmniej mam prawo nienawidzić tego skurwiela z całego mojego małego, czarnego serduszka. Chyba straciłam mój instynkt przeczuwania złych sytuacji (tiia, no ja go pewnie nigdy nie maiłam), bo jakoś miałam nadzieję, że będzie ok. No ale Izzy oczywiście musiał pokazać jakim to draniem jest ... w ogóle co to za bezczelna notka, którą zostawił Nat? Co on myśli, że ludzie wokół niego to są jakieś maszyny bez uczuć? Że sobie tak można "nic nie czuć"? Może on tak potrafi ... szkoda, że się nie liczy z uczuciami innych. Zrób mu cos przykrego w następnym rozdziale, bo odczuwam potrzebę zemsty ;> No, kuźwa .. zasłużył sobie ...
    Duff ... tego gościa lubię .. znaczy chyba tylko w Twoim wydaniu ... nie wiem ... planuję u siebie zrobić z niego ... a nie ważne ... ;) Ciekawa jestem, czy się wygada Faith o Marcie. To zdanie: "Nie mówiła mi, ze mam nic nie mówić Faith, więc mogę zrobić co chcę." podpowiada mi, że raczej Duff nie zamierza robić z tego sekretu ... może się mylę, wszak zatraciłam swój instynkt przeczuwania ...
    No i wreszcie ta piękna scena ze Stefanem ...:) Coś co poprawia mi nastrój ... Co ten Tyler wyrabia w nocy, że Faith potem nie może ogarnąć włosów? Hah ... ;P On jest genialny ... oboje są. No i to wyobrażenie Stevena w samych gaciach ... tia no :D Bo przecież nie można się wpierw ubrać jak człowiek, nie, trzeba wszystkim zaprezentować swoje boskie ciało :P Bez krępacji :P
    I na koniec jeszcze słówko do Twojego Post Scriptum numer 2.
    "Nie wiem, czy cokolwiek wstawiać na bloga, bo czuję się kompletną porażką i uważam, że nie jestem zbyt dobra, aby coś tu pisać, a tym bardziej publikować."
    Ja Ciebie proszę, nie poddawaj się. Nie wiem kompletnie z czego może wynikać u Ciebie ten samokrytycyzm. Popatrz: masz cholernie dobrego bloga ze świetnymi opowiadaniami, które ludzie chętnie czytają i komentują! Czemu uważasz, że nie masz talentu? Masz i to widać. Masz swój styl i świetnie kreujesz postaci. Nie rezygnuj ... jak już ktoś miałby zniknąć z blogosfery to lepiej ja niż Ty. Ja nie mam nic do stracenia, więc co za różnica czy przestałabym pisać. Ale Ty masz tu grono stałych odbiorców/czytelników i okropnie ich potraktujesz odchodząc. Więc uśmiech na twarz i do roboty :) Ja czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się już zaczyna. Gunsi staną się jeszcze gorsi, ale Izzy i Natalie to jednak się kochają, więc jakoś to wyjdzie im. Ale co z resztą?
      Duff jest miły i potulny, i jak na razie będzie taki. To jeszcze nie jego czas na problemy, jego zaczną się później. Każdy z nich tak naprawdę będzie powoli 'umierać' i stawać się kimś innym, niestety. A czy powie o Marcie? W sumie to po to, po nią przyjechał.
      Ach, jak ma się boskie ciało to trzeba je prezentować, tylko trochę McKagan popsuł to prezentowanie.
      Nie mów głupot, Ty nie możesz odejść. Może i niektórych czytelników potraktuję okropnie, ale załóżmy, że to jeszcze nie pora na moje odejście. Jeszcze trochę, może do końca I Don't [...].
      Dziękuję Ci za piękny, długi komentarz!

      Usuń
  8. I bardzo dobrze, że nie przedłużałaś zawieszenia bo ja już tutaj siwieję XD
    Rozdziałem mnie urzekłaś :D

    IZZY
    O nie, mój drogi
    tak nie będzie
    Zapierdalaj do biednej Natalie i przepraszaj na kolanach
    i ubierz garniaczek
    whatever xd
    No, ale nie spodziewałam się tego po Stradlinie
    on to raczej taka cicha woda jest i wgl ;p

    NATALIE
    No szkoda mi jej
    ale sama jest sobie winna
    bzykać się ze swoim byłym?!
    Pojebało cię, Nat?!
    Nevermind :p

    FAITH
    Coś czuję, że jak Duff wparuje do domu to zaraz ci powie co twoja siostrzyczka odpieprza
    ehhh
    powodzenia

    MANDY
    kurwa, mój bóg xd
    hahaha ta akcja była epicka
    myślałam, że Duffa też do roboty zagoni, ale nie
    Ahh, uwielbiam ją xd

    STEVEN T.
    Aaa pewnie był zbyt pijany, żeby składać Faith niemoralne propozycje
    no i chciałbym go widzieć ja śpi ^^

    no i w ogóle rozdział świetny!
    Nic dodać, nic ująć
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    Ps.Wciągnęło mnie "The Osbourne's" XD
    Polecam, ja xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję.
      Izzy - no tak, ale ta cicha woda już cichą wodą nie jest, choć... Nie miał odwagi jej tego w twarz powiedzieć, więc może jednak coś czuje, tylko nie chce się przyznać?
      Nat - w sumie to mogła nie iść z nim do łóżka. Ale z uwagi, iż jest to Natalie, a Izzy sam proponował, więc dlaczego miałaby nie skorzystać?
      Mandy - Tak, Mandy bogiem jest. XD No, ale taka dziewczyna właśnie Duffowi się przydała. Slashowi z resztą też by było trzeba taką sprawić, to by tak nie wpychał nosa w obce sprawy.
      Steven - Tak, na pewno był zbyt zmęczony i schlany, lecz kto wie? Może coś gadał w nocy. XD
      Dziękuję Ci bardzo!

      Ps. Oglądałam kiedyś. XD Ale po trzecim odcinku uznałam, że Ozzy mnie rozpierdala i zostawiłam to w cholerę. XD Lecz - również polecam wszystkim. XD

      Usuń
  9. Hej hej hej hej
    Jak sie ciesze, ze jednak jestes ;) Rozumiem cie.Tez tak mialam, przez jakies... pol roku nie dodawalam nic na bloga. Ale moj blog a twoj to niebo a ziemia :P
    Nevermaind.
    Mi sie bardzo podoba ;)
    No i zacznijmy od tego ,ze nie lubie Nat. Cokolwiek jej by sie stalo i tak jej nie lubie bo jest dziwka. Glupia kurwa. No ale jest kobieta i mimo wszystko nie powinno sie kobiet tak traktowac. Zero szacunku. Zawsze myslalam, ze Izzy to raczej cicha osoba ,ktora stara sie byc mila i ogolem nie rzucac sie w oczy. A tu? Jaka z niego chamska swinia!! Sa siebie warci!
    No i Mandy jest geniuszem. Taka kobieta... Gratuluje Duff ;) Swietne to bylo jak kazala Slashowi przyniesc cis do picia Duffowi xD wyobrazilam go sobie z takim fartuszkiem i wgl jak kobieta :P
    Kochana Mandy.
    A Duff to mnie rozpierdolił z tym " Przeczesałem swe zajebiste włosy ręką i podniosłem tyłek z kanapy" hahahahhahahahahahahahahahhahahhahhahahahahahahahahahahahaha ta skromność <3
    No i ta sytuacja Faith i Steven byla taka dwuznaczna. Nie dziwie sie ,ze Duff soe znaczaco patrzyl.
    No Steven ty przebiegly lisie. :D No a Faith sie nie daje. Tak trzymaj !;) Chodz nie. Zrob z nim cos wreszcie, piszesz mi, ze sie za niego zabierasz, ze to twoj cel a tu co ? Nic .
    To jest twoj najwiekszy problem. Masz przeciez cel na wyciagniecie reki !!!! Dziewczyno bierz go! XD
    Dobra przesadzam. :p
    Bardzo mi sie podobalo serio i nie moge sie doczekac jak cos napiszesz ;) Wiem, ze czujesz ze to nie jest to samo co na pozatku, ale mysle ,ze niedlugo znowu zalapiesz taka wene, ze doprowadzisz cale opowiadanie do konca. Chodz wolalabym, zeby nie bylo konca, ale niestety wszystko co dobre sie kiedys konczy... ;(
    No nic. Zycze ci duuuuuuuzo weny i trzymaj sie ;)
    Wiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Natalie i Izzy są siebie warci - dziwka i narkoman zachowujący się jak dziecko.
      Mandy to cud Boski, a nie kobieta! Lepszej nie znajdziesz! XD
      Oj, no, bo zgwałcenie Tylera to mój życiowy cel, nie Faith. Ona ma na pewno jakieś inne cele. XD
      To opowiadanie się tak szybko nie skończy. Jest drugie jeszcze, które raczej szybciej dojdzie do końca niż to.
      Dziękuję bardzo za piękny komentarz. c:

      Usuń
    2. U mnie 6 rozdzial Gotten ;)

      Usuń
  10. Faith, jasna cholera, słuchaj. A raczej popatrz! Popatrz na swojego bloga, na komentarze pod rozdziałami, na liczbę wyświetleń, na wszystkie nasze, czytelników słowa, jakie Ci tu zostawiamy. Wiesz, że to się nie dzieje przypadkiem? Kurde, niby takie oczywiste, ale ja widzę, moja kochana, że Ty piszesz o sobie coraz gorsze rzeczy i... Nie dostrzegasz tego? Czy... co?
    Jesteśmy tu, bo cenimy Twoją twórczość, bo się na niej wzorujemy, bo nam się naprawdę bardzo PODOBA. Faith, na Twoim blogu jest większa aktywność, niż na którymkolwiek z moich! Blogerki Cię szanują, ogromnie, dzięki temu, że piszesz cudownie, masz niesamowite pomysły na historie, a na dodatek jesteś wzorową komentatorką, i... Wybiłaś się w czasie swojego 'życia' na bloggerze szybciej niż większość, moim zdaniem. Zasługujesz za to na ogromny podziw, zasługuje na to Twój talent. Bo masz go, na dodatek jest ogromny. Jak wspominałam - pomysły masz pierwszorzędne.
    Ja wiem, że ja kiedyś też tak zrzędziłam, ja wiem. Ale, hej, bez przesady! Strzelić sobie po głowie? Ty naprawdę nie masz powodów, by być niezadowoloną, Faith :) Jesteś bardzo samokrytyczna, ale skoro jest nas na tym blogu aż tylu, to błagam - zaufaj nam. Piszesz fantastycznie.
    A teraz zrzędzę nie na temat dalej, a mianowicie... Przepraszam, że jestem tu dopiero teraz :_: Tak Ci trułam o ten rozdział, że go w piątek nie ma, a jak się pojawił, to ja tak perfidnie się zachowałam, zimna suka ze mnie, heh. Więc - wreszcie przechodzę do rozdziału!

    Strzelę Izzy'ego po jajach, ok? Jasna cholera, nie sądziłam, że okaże się aż takim skończonym dupkiem. Miałam pewne podejrzenia, że jednak w jakiś sposób odwoła to, co powiedział do Natalie po pijaku, ale nie sądziłam, że... Że to tak będzie wyglądać! Co to ma... w ogóle być!? Czy on naprawdę jest takim zimnym sukinsynem, naprawdę nie czuje absolutnie NIC w stosunku do Nat? Ja w to nie wierzę. Uważam, że ich piękne uczucie jest, tylko ugrzęzło gdzieś pod tym... złym, że się tak wyrażę. Żyli ze sobą razem wcale nie tak krótko, a kiedy się rozstali, to oboje są jacyś dziwni, moim zdaniem. Znaczy może nie tyle dziwni, co... No! Niby szukają swojej rzekomo prawdziwej drugiej połówki, ale im coś podejrzanie źle idzie. Jakaś dziwka, jakiś przypadkowy gość... I co? Już chcą się ruchać! Nie, nie, nie.
    Nie chcą. Na moje oko, oni szukają czegoś w rodzaju... nie mam słowa! Em, znaczy mam słowo, ale nie istnieje ono w naszym ojczysty języku... Szukają 'zastąpnika'. He, śmiesznie brzmi. Bo chyba tak naprawdę ani Nat, ani Izzy, nie znaleźli oprócz siebie kogoś równie odpowiedniego. Mieli kryzys, teraz uparcie się trzymają tego, że jest inaczej, ale w głębi duszy... Kochają się, no. To uczucie nie wygasło... Oczywiście to są tylko moje chore spekulacje. Ja jestem chora, także tego... Czekam, co z nimi dalej, bo wiesz, ja tu w końcu jestem założycielką Izzalie, ha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okey, okey. Co z Duffy'm i Mandy? No co może być, jest zajebiście. Amandę lubię, co mam jej nie lubić, jak sobie tak chłopaków wokół palca umie obwinąć? I widać, że dziewczyna ma poczucie sprawiedliwości, o tak, niech Slash nosi piwo Duff'owi, a co! :D
      No, właśnie, co z tym McKaganem? Do baru,a tam Marta... Cóż, szczerze to zaskoczyła mnie ona tu, znaczy, hm, nie spodziewałam się, że się teraz pojawi. I mnie już laska wkurza, o ile nie wkurzała mnie wcześniej. Ta, kosmetyczka, fryzjer... :_: Kurde, jakbym była na skraju upadku finansowego, to byłyby ostatnie rzeczy, o jakich bym myślała. No. Zupełne przeciwieństwo Faith, to na pewno.
      Co dalej? Ah, no właśnie, Felicja. Jak zwykle, z Tylerem, no bo z kim? No cóż, Staith, to też jest coś przesłodkiego, są razem cudowni, choć ta relacja zaczyna być coraz bardziej skomplikowana...Ale no, skupmy się na rozdziale bardziej. Steven, czyżby zazdrość wyczuwam w twym głosie? Hm, hm, ciekawe. Spokojnie, Duffy ma dziewczynę haha. No i McKagan ma właśnie powiedzieć o tej Marcie... Jestem ciekawa bardzo reakcji Felicji, oj bardzo. Po niej to się można wielu rzeczy spodziewać!
      Rozdział naprawdę świetny, jak zawsze, i przestań w to wątpić :)
      Wićka, co ja mam Ci jeszcze powiedzieć? Aha, śliczny wygląd. Bardzo ładne kolorki, takie, no... stonowane, ale jednak subtelne, chyba, o. Ten poprzedni szablon też mi się podobał, ale nie potrafię wybrać ładniejszego, oba są śliczne, kochana.
      Pożegnam się już, bo chyba sporo napisałam, taką mam nadzieję przynajmniej.
      Trzymaj się, Wika! ♥

      Hugs, Rocky.

      Usuń
    2. Wiesz co, Hania? Cieszyłam się z każdego komentarza, ale na Twój tak się szeroko uśmiechnęła i nadal się uśmiecham, aż pies się na mnie patrzy.
      Dziękuję Ci za tyle miłych słów, może rzeczywiście jakoś to wyszło, ale ostrzegam! Następny rozdział, który wstawię już w piątek będzie tragiczny. I tu nie zaprzeczysz, bo nie podoba mi się on, i nic raczej tego nie zmieni.
      Dobra, dziesięć osób to dużo. ;___; Plus jeszcze Fly. ;___; Dobra, wierzę Ci, jest tu dużo osób. ;___; Nie zostawię Was, ale na serio myślisz, że coraz gorsze...? No dobra, przestanę.
      Każdy chce strzelić Izzy'ego, ja też. Ale nie chciało mi się robić czegoś pięknego, że oni tu się prześpią ze sobą i już do siebie wracają. Nie, tak nie mogłoby być, bo ja nie lubię czegoś takiego.
      W sumie Faith i Marta aż tak się nie różnią. Obydwie są dosyć denerwujące, po prostu większość jest z perspektywy Felicji i jej bliższych przyjaciół, dlatego tak wychodzi. Marta tylko o siebie dba, w przeciwieństwie do siostry.
      A Staith to rzeczywiście bardzo skomplikowana relacja. I komplikować się będzie, aż do przełomu, który nastąpi... A może nie?
      Wićka - Boże. XD Mówili tak na mnie ludzie ze szkoły albo Wicia Kicia. XD
      Dziękuję Ci bardzo, Haniu, za wspaniały komentarz!

      Usuń
  11. Mały Ptaszek Z Nożem W Bucie (Fly)15 listopada 2014 14:54

    Wiesz, powiem ci, że gdybym nie była abstynentką, poszłabym teraz do baru i zaczęła chlać. A już na pewno poznać jakiegoś Chrisa. Bardzo bym chciała, żeby ktoś obcy się do mnie przysiadł i zaczął coś gadać..... czasem tak jest:( Irene chcę walnąć, dziś walnęłam już kogoś, choć nie powinnam. A Will...go też chcę walnąć, chociaż nie jestem lepsza, bo powinien dać Molly ...żyć. Iza nie chcę walnąć, \Molly i Chrisa też nie, więc...nieważne. Ty piszesz lepiej ode mnie i to wiedz. Myślisz, że umiem zrobić komentarz bez gadania o sobie? A teraz zobaczyłam te deski w tle..DESKI:) Mam wrażenie, że twoja dusza jest niespokojna, bo ciągle zmieniasz tło, nie miej mnie za świra.... rozumiem Iza nienawidzę kłótni i wrzasków, miał prawo wyjść i odpocząć, a jeśli nie, to i tak go rozumiem.Nawet bardziej. Głupi komentarz, rozdział dobry, nie bredź, że nie:( Kocham ciem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mały Ptaszek Z Nożem W Bucie (Fly)15 listopada 2014 16:58

      Zostawiłam go tu -__-

      Usuń
    2. Fly, nie jesteś głupia! Nie mów tak nawet!
      Ja również bym chciała poznać takiego Chrisa. Wesołego, uśmiechniętego, ha, taki kolega...
      Obydwoje - Irene i Axl - zasługują na to, żeby ktoś ich uderzył, ale tak porządnie. A reszta zachowała się dobrze, no, tamta dwójka powinna brać z nich przykład!
      Och, Fly, to też już uzgadnialiśmy - jesteś wspaniała, więc mi tu nie gadaj!
      A wygląd powinien się już chyba nie zmienić, mówię chyba.
      Też cię kocham. ;___; Bardzo.

      Usuń
  12. Jezu, Duff! *.*
    Duff jest w tym opowiadaniu przecudowny. Brałabym, ale skoro zaklepany... to odpuszczę. ;_____;
    Natomiast moje ulubione to myśli Duffa na temat Mandy. Piszesz to zajebiście realistycznie, a ja kocham czytać przeżycia wewnętrzne.
    Weny, Faith.
    I nagiego Tylera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam napisać, że... Nie ważne. XD Powiem tylko, że było to coś na temat nagiego Tylera, ale odpuszczę. XD
      Haha, bo Duff jest cudowny wszędzie, zawsze i o każdej porze.
      Dziękuję bardzo.

      Usuń
  13. Nie lubisz nagiego Tylera? Nie wydaje mi się XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cicho, nie mówię, że nie. XD
      Żadnej rozmowy nie było! XD

      Usuń

Jeśli już tu jesteś i przeczytałeś, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Nawet jedno słowo potrafi dać pozytywnego kopa :) Wyraź Swoje zdanie, to co myślisz, czujesz, kogo lubisz a kogo nie.