Witajcie, no to mamy następny rozdział i chyba mi się nawet podoba... Chyba. Tam na dole są nominacje do Versa... i Liebster... Coś jeszcze? A tak nie będzie mnie jutro, lecz informacje nie są potwierdzone. Rozdział krótszy niż zwykle, ale jakoś mi taki wyszedł i nie zamierzam go pisać dalej. Następny post jaki dodam, to raczej kolejna część dodatku o Jim'ie, uparłam się, że nic innego nie wstawię oprócz tego, bo w końcu nigdy tego nie napiszę. A i w ankiecie wygrała wersja A, czyli ta drastyczna... I tak mam jeszcze wiele do przemyślenia, jeśli chodzi o nowe opowiadanie...To wszystko.
Z dedykacją dla Rocky!
Miłego czytania!
_____________________________________________________________________
Kilka godzin przed zdarzeniami w The Roxy...
Perspektywa Stevena Tylera...Większość dnia razem z Faith przesiedzieliśmy w jakiś sklepach. Jej się nie chciało tam iść i mi też. Ale czego się nie robi, żeby tylko spędzić z nią więcej czasu? Dziwię się, że ona tego nie zauważyła, no chyba, że jestem, aż tak dobrym aktorem. Przecież kurwa jestem, więc co ja się dziwię.
Ale tak naprawdę, to sam do cholery nie wiem, na co mi to łażenie z nią. Niby chcę, ale po co? Czy przez to, że spędzimy ze sobą więcej czasu, wyjdzie za mnie? Nie... O czym ja w ogóle myślę?! Kurwa no, zachowuję się tak jakbym się zakochał, a przecież nie mogę. Nie potrafię, nie umiem. Zresztą nawet ona powiedziała mi, że nie nadaję się do tego. Czyli, że naprawdę nie potrafię kochać? Umiem tylko pieprzyć i sprawiać kobietą przykrość...? Ale to nie tak, ja chcę kochać. Chcę kochać Faith... Ej, nie. Trochę się za daleko posunąłem.
Przecież ja też potrzebuje czułości i miłości, poczuć się kurwa przez kogoś kochanym, prawda? Każdy tego potrzebuję. Cholera jasna, mogłem zrozumieć to szybciej, jak byłem młodszy. Nie, wtedy nie było mojej kochanej... Jakiej MOJEJ i KOCHANEJ?! Chuj, nikogo wtedy nie było. Nie było wtedy takiej dziewczyny, która by mnie kochała, wszystkie chciały tylko kasy: Bebe, Cyrinda... A teraz? Teraz to nawet się z nikim nie związałem na dłużej. Nie chcę kolejnej szmaty, którą i tak będzie obchodzić tylko moja kasa. Teraz mam tylko dziwki i...i Faith. Faith, która jest moją przyjaciółką. Faith, o której ciągle myślę. Faith, która jest ze mną zawsze. Faith, która ciągle na mnie krzyczy i poucza, mnie tego starszego. Faith, która o mnie dba. Faith, która jest dla mnie najpiękniejszą kobietą. Faith, której ciągle robię na złość. Faith, jedyna kobieta, którą staram się szanować. Faith, dla której zrobiłbym wszystko. Faith, która jest dla mnie najważniejsza na Świecie... Ale nadal jest tylko moją przyjaciółką. A ja nadal nie wiem co do niej czuję. Kocham ją...?
Aż z tego wszystkiego przyśpieszyłem. Ha, teraz moja ślicznotka została z tyłu i raczej nie nadąża. W sumie to chcę już iść do domu, nachlać się, naćpać i przestać myśleć o rzeczach, które nigdy nie będą miały miejsca... A poza tym nawet gdybym ją kochał, to co? I tak nie będzie mnie chciała, jestem dla niej za stary. A na dodatek zdradziłbym ją, pewnie po kilku dniach. Pozostaje mi się tylko nachlać, nic innego. No bo jak inaczej o czymś zapomnieć?
Perspektywa Faith...
Szłam szybko lub jak kto wolał, biegłam za Stevenem. Zasuwał dosyć szybko. Zastanawiam się jak to możliwe? W końcu jesteśmy na nogach od jakiś trzech godzin... Co on ma taką dobrą kondycję? Nie, na pewno nie. Pije, ćpa, pali, na pewno nie ma dobrej kondycji. Zeżarł dwa hamburgery i nic. Ech, to jest kurewsko nie fair. Dlaczego? Bo ja - zjadłam mniej, mniej palę, mniej piję i nie ćpam, a on chodzi szybciej... A może zjemy lody? Tak, mam ochotę na lody. Ja to na serio gadam nie na temat...
Dobiegłam do Tylera i zatrzymałam go albo przynajmniej próbowałam. Chciał już iść do domu.
- Chodźmy na lody, kup mi loda. - zażądałam.
Spojrzał na mnie w stylu spieszącego się ojca, którego dziecko coś chce. Właśnie, dziecko. Dziecko. Popatrzył na mnie, jak na jakieś upierdliwe dziecko. To on tu jest dzieckiem, nie ja!
- Wiesz... Mogę dać Ci innego loda, za darmo. A za tego trzeba płacić - powiedział. - I jak? - spytał śmiesznie poruszając brwiami w górę i w dół.
- Jakoś wolę tego płatnego. - mruknęłam i pociągnęłam go za rękę w kierunku budki.
- Czemu muszę za Ciebie płacić? Nie masz własnych pieniędzy? Czuję się jakbym był Ci tylko do tego potrzebny.
- Bo to prawda. - odparłam.
- Bardzo śmieszne - prychnął. - Ja Cię kocham, a Ty jesteś ze mną tylko dla kasy? - czy on zawsze musi mi to robić? - Wiesz co, myślałem, że jesteś inna. - i się śmieje, nie wytrzymam z nim ani minuty dłużej.
Po chwili odwrócił ode mnie wzrok i przekazał babce, jakie chcemy lody. Ej, przecież ja mu nie mówiłam jakiego chce. Kupi mi coś nie dobrego... Moje problemy w porównaniu do innych są ogromne. Przyglądałam się Stevenowi i wywnioskowałam, że nie jest aż taki zły. Przyznam, że jest nawet przystojny. Zresztą zawsze był i zawsze tak uważałam. Tylko...
Z rozmyślenia wyrwał mnie właśnie on, podając mi wafelek z lodem. Śmietankowy. No, chociaż wybrał takiego, jakiego lubię. W sumie to dlaczego miałby tego nie wiedzieć? Przecież wie o mnie wszystko. Ja zresztą też wiem o nim dużo. Co lubi a czego nie lubi, co mu odpowiada, gdzie czuje się najlepiej i z kim. I że... Mnie lubi. Dziwnie to brzmi, ale cieszę się, że jestem jedną z tych osób, które on polubił.
Podał mi swojego, a sam zaczął przegrzebywać kieszenie w poszukiwaniu pieniędzy, którymi zapłaci za lody, które tak bardzo chciałam. Ha, tylko Tyler spełni każdą moją zachciankę i nie będzie przy tym nawet się zastanawiać. Gdybym go nie lubiła i tylko udawała mogłabym to wykorzystać, ale po co mi jego kasa? Przyjaźnię się z nim dlatego, że jest on mi bardzo bliski, nie dlatego, że chcę jego pieniędzy.
Spojrzałam na niego, dopiero co wyjął kasę z kieszeni. Uśmiechnęłam się i spróbowałam jego loda. Akurat zerknął w moją stronę i to zobaczył. W tamtym momencie, w jego oczach zobaczyłam żądze mordu. Zaśmiałam się. Po chwili Steven odebrał ode mnie swojego loda i ruszyliśmy dalej.
- Teraz daj spróbować swojego. - zażądał.
O nie, nie dostaniesz, panie Tyler...
- Dobrze się czujesz? Po co pytasz skoro i tak wiesz, że nic z tego?
- Sama tego chciałaś - powiedział i delikatnie cmoknął mnie w usta. - Gdybyś potrafiła jeść, nie doszłoby do tego - powiedział z dumnym uśmiechem, a ja stałam nadal analizując to co się stało. - Nawet dobry.
- Steven, nigdy tak więcej nie rób - powiedziałam. - Nie chcę, kurwa, być w jakiś cholernych gazetach.
- I tak się już ze mną szlajasz, to wystarczy tym ciotą z gazet - odparł. - Uważaj, zaraz zostaniesz moją nową dziewczyną.
Wywróciłam oczami i zaczęłam iść dalej, przed siebie. Tyler po chwili dogonił mnie i próbował nadążyć za mną. Nie chcę być w jakiś gazetach, tylko dlatego, że wyszłam z nim na miasto. Kurwa no, nie mogę już nawet gdzieś z nim iść, bo od razu będę rozpoznawalna wszędzie. Ale raczej nikogo takiego nie było w pobliżu... Oby.
- Dokąd idziemy? - usłyszałam za sobą.
- Ja idę do siebie, a Ty... Nie wiem. Jak dla mnie możesz sobie tu zostać.
- Idę z tobą - powiedział i dorównał mi kroku. - Ale trochę wolniej.
Westchnęłam i zatrzymałam się. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który zwiastował coś niedobrego dla Stevena. Spojrzał na mnie niepewnie. Oj, ja już wiem, jak będę wracać do domu. Albo szybko, albo na barana.
- Jakoś wolę tego płatnego. - mruknęłam i pociągnęłam go za rękę w kierunku budki.
- Czemu muszę za Ciebie płacić? Nie masz własnych pieniędzy? Czuję się jakbym był Ci tylko do tego potrzebny.
- Bo to prawda. - odparłam.
- Bardzo śmieszne - prychnął. - Ja Cię kocham, a Ty jesteś ze mną tylko dla kasy? - czy on zawsze musi mi to robić? - Wiesz co, myślałem, że jesteś inna. - i się śmieje, nie wytrzymam z nim ani minuty dłużej.
Po chwili odwrócił ode mnie wzrok i przekazał babce, jakie chcemy lody. Ej, przecież ja mu nie mówiłam jakiego chce. Kupi mi coś nie dobrego... Moje problemy w porównaniu do innych są ogromne. Przyglądałam się Stevenowi i wywnioskowałam, że nie jest aż taki zły. Przyznam, że jest nawet przystojny. Zresztą zawsze był i zawsze tak uważałam. Tylko...
Z rozmyślenia wyrwał mnie właśnie on, podając mi wafelek z lodem. Śmietankowy. No, chociaż wybrał takiego, jakiego lubię. W sumie to dlaczego miałby tego nie wiedzieć? Przecież wie o mnie wszystko. Ja zresztą też wiem o nim dużo. Co lubi a czego nie lubi, co mu odpowiada, gdzie czuje się najlepiej i z kim. I że... Mnie lubi. Dziwnie to brzmi, ale cieszę się, że jestem jedną z tych osób, które on polubił.
Podał mi swojego, a sam zaczął przegrzebywać kieszenie w poszukiwaniu pieniędzy, którymi zapłaci za lody, które tak bardzo chciałam. Ha, tylko Tyler spełni każdą moją zachciankę i nie będzie przy tym nawet się zastanawiać. Gdybym go nie lubiła i tylko udawała mogłabym to wykorzystać, ale po co mi jego kasa? Przyjaźnię się z nim dlatego, że jest on mi bardzo bliski, nie dlatego, że chcę jego pieniędzy.
Spojrzałam na niego, dopiero co wyjął kasę z kieszeni. Uśmiechnęłam się i spróbowałam jego loda. Akurat zerknął w moją stronę i to zobaczył. W tamtym momencie, w jego oczach zobaczyłam żądze mordu. Zaśmiałam się. Po chwili Steven odebrał ode mnie swojego loda i ruszyliśmy dalej.
- Teraz daj spróbować swojego. - zażądał.
O nie, nie dostaniesz, panie Tyler...
- Dobrze się czujesz? Po co pytasz skoro i tak wiesz, że nic z tego?
- Sama tego chciałaś - powiedział i delikatnie cmoknął mnie w usta. - Gdybyś potrafiła jeść, nie doszłoby do tego - powiedział z dumnym uśmiechem, a ja stałam nadal analizując to co się stało. - Nawet dobry.
- Steven, nigdy tak więcej nie rób - powiedziałam. - Nie chcę, kurwa, być w jakiś cholernych gazetach.
- I tak się już ze mną szlajasz, to wystarczy tym ciotą z gazet - odparł. - Uważaj, zaraz zostaniesz moją nową dziewczyną.
Wywróciłam oczami i zaczęłam iść dalej, przed siebie. Tyler po chwili dogonił mnie i próbował nadążyć za mną. Nie chcę być w jakiś gazetach, tylko dlatego, że wyszłam z nim na miasto. Kurwa no, nie mogę już nawet gdzieś z nim iść, bo od razu będę rozpoznawalna wszędzie. Ale raczej nikogo takiego nie było w pobliżu... Oby.
- Dokąd idziemy? - usłyszałam za sobą.
- Ja idę do siebie, a Ty... Nie wiem. Jak dla mnie możesz sobie tu zostać.
- Idę z tobą - powiedział i dorównał mi kroku. - Ale trochę wolniej.
Westchnęłam i zatrzymałam się. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który zwiastował coś niedobrego dla Stevena. Spojrzał na mnie niepewnie. Oj, ja już wiem, jak będę wracać do domu. Albo szybko, albo na barana.
***
W tym samym czasie w Hellhous'ie, chłopacy, a raczej ta część, która została, zastanawiali się, gdzie Steven i Izzy. Cała trójka i ich dziewczyny, które raczej nie były tym zainteresowane, myślała nad tą sprawą bardzo intensywnie. Pewnie zastanawiacie się i Wy, skąd w domu nagle znaleźli się Duff i Slash? Zaraz Wam powiem...
Było to jakoś, tak: Kiedy Axl i Steven dowiedzieli się, że McKagan razem z Bachem są w więzieniu - jeden w celi, drugi na izbie wytrzeźwień, postanowili ich odebrać. A raczej postanowił Rose, ponieważ Adler, jak to powiedział "miał inne zajęcia". Wy już wiecie, gdzie poszedł Steven, ale Gunsi nie. Lecz Rudy okazał się być świnią i nie odebrał Sebastiana. Jedyne co zrobił to, to, że zadzwonił do Skid Row i powiedział im, gdzie znajduje się ich wokalista. Potem wyciągnął swojego basistę, uprzednio kłócąc się z policjantem i jakąś babką, która nie chciała go wpuścić. Tak właśnie McKagan wrócił do Hellhouse'u.
Za to kiedy dwa osobniki płci męskiej wróciły do domu, zorientowały się, że nie ma w nim ich zacnego kolegi Stradlina. Zawiedzeni tym faktem, poszli na piwo. Przez jakieś dwie godziny nie skumali, że w domu nie ma Slasha, a kiedy w końcu ich mózgi wysiliły się, żeby to zrozumieć, postanowili, że wypiją jeszcze jedno piwo, na początek, a później butelkę wódki, tak dla umilenia poszukiwań.
Gdy już nachlana dwójka Gunsów wyruszyła na poszukiwania, gdzieś tak o szesnastej po południu, Saul wrócił sam. Axl i Duff biegali po Sunset Strip (a raczej szli i to nawet nie szybko), a Hudson siedział w domu i jadł obiad ugotowany przez Erin. Dziewczyna wokalisty dowiedziała się o wszystkich szczegółach jego pobytu na stypie. Tak oto do domu wrócił również Slash.
Około godziny osiemnastej w Hellhous'ie zjawili się wszyscy oprócz Faith, Stevena i Izzy'ego. Nikt jednak nie zdziwił się z tego powodu, iż Faith nie było, ponieważ wiedzieli, że jest z Tylerem. Za to martwili się o Stradlina i Adlera. Nigdy nie wychodzili sami, bez reszty. No chyba, że rytmiczny, ale Steven? Ich najgorsze podejrzenia kończyły się na porwaniu, a te najstraszniejsze na gejowskim związku Izzy'ego z Popcornem.
Axl chodził po salonie nerwowo kręcąc się w kółko. Chodził tak, póki nie wpadł na Mandy przechodzącą obok. Blondynka nawrzeszczała na niego i kazała usiąść na kanapie. Stanęła na przeciwko chłopaków i wygłosiła swoje zdanie na temat tej sytuacji.
- Ogarnijcie dupy, znajdą się - powiedziała. - Poszli pewnie tylko do Rainbow lub innego baru, nie ma po co srać w gacie.
- Ale jak na serio są gejami i ukrywają to przed nami? - wtrącił Slash.
- Nie pij już dzisiaj, proszę cię. - mruknęła Natalie typowym dla siebie, wrednym głosem.
Rose podniósł się na równe nogi i wystrzelił do przedpokoju. Wszyscy popatrzyli za nim ze zdziwieniem. Po chwili jednak wrócił ze zrezygnowaną miną.
- Stevena nie ma u Rosemary. - oznajmił i usiadł z powrotem na kanapie.
Hudson i McKagan wydali z siebie donośne westchnięcia zrezygnowania, po czym Saul wstał po kolejną już puszkę piwa.
- Ej no, nie możecie chlać cały dzień! Zróbcie coś pożytecznego. - powiedziała Amanda.
Chłopacy spojrzeli na nią jak na wariatkę wybuchli śmiechem. Znaczy się, tylko Slash i Axl, Duff siedział cicho i posłusznie odłożył puszkę na stolik. Tylko on wiedział co może się dziać, kiedy ktoś nie słucha się Mandy Brixx. Gdy Hudson i Rose nadal pili alkohol i naśmiewali się z dziewczyny basisty, Duff wziął do ręki jakąś ścierkę i kurze zaczął przecierać.
O dziwo, Mandy nie zrobiła nic chłopakom, tylko licząc do dziesięciu, opuściła pomieszczenie. Za to Erin zaczęła nękać Axla, aby oddał piwo i również zaczął sprzątać.
- Jak nie posprzątasz, nie będzie seksu przez miesiąc. - zagroziła.
Rudy podniósł na nią wzrok i cicho mówiąc, że jest już przegrany wstał z kanapy, oddał Slashowi puszkę i podążył po konewkę, aby podlać kwiatki w ogrodzie.
Na celowniku został tylko Slash, który nie obawiał się niczego, ponieważ dziewczyny nie miał i nie zamierzał nagle jakiejś mieć. Położył nogi na stoliku i przywołał do siebie ruchem dłoni Nat, która podeszła do niego i usiadła obok. Wzięła piwo Duff'a. Spędziliby ten piękny początek wieczoru oglądając telewizje, gdyby nie nagłe wtargnięcie do domu Rosemary.
- Cześć, Axl mówił mi coś, że Steven zaginął, to prawda?! - stanęła przed Slashem i Natalie, czym zasłoniła im telewizor.
- Nie zaginął tylko poszedł się nachlać ze Stradlinem. - odparła brunetka.
Dziewczyna westchnęła i opadła na kanapę, obok dwójki przyjaciół. Wyciągnęła rękę po puszkę z piwem należącą do Rudego, ale Saul szybko zabrał jej ją sprzed nosa.
- Ni pij, bo zaraz przyjdą Mandy i Erin, i będą pieprzyć o sprzątaniu. - powiedział Mulat.
Blondynka oparła głowę o oparcie kanapy i zaczęła tępo wpatrywać się w obraz, który wyświetlał się na ekranie telewizora. Po chwili do salonu wpadła Everly, a za nią Axl z konewką. Z tego co zdążyli uchwycić ludzie siedzący na kanapie, Rose chciał oblać szatynkę wodą. I udało mu się to. Rudy posłał jej przepraszający uśmieszek i uciekł z domu. A Erin oczywiście za nim. Za to reszta, kiedy Duff i Mandy wrócili, spędziła czas przed telewizorem.
Kilka godzin później...
Perspektywa Stevena Tylera...
Całą drogę musiałem nieść Faith na barana. Niby dużo nie waży, ale wiecie... Całą drogę. To kurewsko męczące. Aktualnie staliśmy pod Hellhouse'm, bo nie zamierzałem wchodzić do środka. Dlaczego? Bo kurde, wiąże się to ze spaniem tam, a jakoś nie mam ochoty leżeć przy Faith i wiedzieć, że nie mogę jej nawet tknąć. Nie chodzi mi tylko seks, chciałbym się do niej przytulić... Może to dziwne, ale chciałbym. Pozwala mi, oczywiście, ale ona zbytnio tego nie lubi. A poza tym, jutro jest umówiona z Bon Jovi'm. Jeśli cokolwiek wyjdzie z tego związku, nie chcę się mieszać i im przeszkadzać. Bardzo ją lubię, nawet za bardzo, ale kurwa stary już jestem. A ona woli raczej takich w swoim wieku. Przecież te cholerne pocałunki, to raczej nic nie znaczą? To, że całujemy się jest tylko po przyjacielsku...? Cholera, sam już nie wiem.
Przycisnąłem ją do drzwi, tak łatwiej wpatrywać się w jej oczy... Od kiedy patrzę laską w oczy, a nie w cycki?! Choć z Faith jest inaczej, o wiele inaczej. Nie, nie pocałuję jej, bo zaczyna mi się to podobać i sprawiać przyjemność. Najgorsze jest to, że chciałbym więcej. Uśmiechnęła się, tak ładnie. Odwzajemniłem i delikatnie musnąłem ustami jej czoło.
- Jesteś pewien, że nie chcesz zostać? - spytała.
- Niee, jutro w końcu jesteś z Jon'em umówiona... Musisz się wyspać - odparłem. - A ja raczej przeszkadzałbym ci w tym. - wyszczerzyłem się.
- Od kiedy ciebie to obchodzi?
- Przecież mnie zawsze to obchodziło, bo kto by się ze mną kłócił gdybyś ty była nie wyspana?
Wywróciła oczami i delikatnie pocałowała mnie w usta. Z daleka wyglądamy pewnie jak, jakaś cholerna para. Oddałem pocałunek, choć miałem tego nie robić. Przyciągnąłem ją bliżej do siebie i zacząłem całować. Po chwili jednak odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła się złośliwie.
- Więcej nie dostaniesz, panie Tyler. - powiedziała i otworzyła drzwi od domu.
Odwróciła się już, żeby pójść, ale no ja nie przegapię takiej okazji. Klepnąłem ją w tyłek, a kiedy się odwróciła w moją stronę, uśmiechnąłem się niewinnie.
- Do zobaczenia, kocie. - powiedziałem i odwróciłem się.
Skierowałem się w stronę swojego domu,lecz zdążyłem jeszcze usłyszeć, chyba Axla mówiącego "O Faith, to tylko ty...". Chyba na kogoś czekali. Zerknąłem na zegarek, szesnaście po dwudziestej pierwszej. Idealna pora na nachlanie się.
Nominowani będą na końcu, a teraz Liebster Blogger Award...
Uff, to już wszystko, a teraz nominowani:
Było to jakoś, tak: Kiedy Axl i Steven dowiedzieli się, że McKagan razem z Bachem są w więzieniu - jeden w celi, drugi na izbie wytrzeźwień, postanowili ich odebrać. A raczej postanowił Rose, ponieważ Adler, jak to powiedział "miał inne zajęcia". Wy już wiecie, gdzie poszedł Steven, ale Gunsi nie. Lecz Rudy okazał się być świnią i nie odebrał Sebastiana. Jedyne co zrobił to, to, że zadzwonił do Skid Row i powiedział im, gdzie znajduje się ich wokalista. Potem wyciągnął swojego basistę, uprzednio kłócąc się z policjantem i jakąś babką, która nie chciała go wpuścić. Tak właśnie McKagan wrócił do Hellhouse'u.
Za to kiedy dwa osobniki płci męskiej wróciły do domu, zorientowały się, że nie ma w nim ich zacnego kolegi Stradlina. Zawiedzeni tym faktem, poszli na piwo. Przez jakieś dwie godziny nie skumali, że w domu nie ma Slasha, a kiedy w końcu ich mózgi wysiliły się, żeby to zrozumieć, postanowili, że wypiją jeszcze jedno piwo, na początek, a później butelkę wódki, tak dla umilenia poszukiwań.
Gdy już nachlana dwójka Gunsów wyruszyła na poszukiwania, gdzieś tak o szesnastej po południu, Saul wrócił sam. Axl i Duff biegali po Sunset Strip (a raczej szli i to nawet nie szybko), a Hudson siedział w domu i jadł obiad ugotowany przez Erin. Dziewczyna wokalisty dowiedziała się o wszystkich szczegółach jego pobytu na stypie. Tak oto do domu wrócił również Slash.
Około godziny osiemnastej w Hellhous'ie zjawili się wszyscy oprócz Faith, Stevena i Izzy'ego. Nikt jednak nie zdziwił się z tego powodu, iż Faith nie było, ponieważ wiedzieli, że jest z Tylerem. Za to martwili się o Stradlina i Adlera. Nigdy nie wychodzili sami, bez reszty. No chyba, że rytmiczny, ale Steven? Ich najgorsze podejrzenia kończyły się na porwaniu, a te najstraszniejsze na gejowskim związku Izzy'ego z Popcornem.
Axl chodził po salonie nerwowo kręcąc się w kółko. Chodził tak, póki nie wpadł na Mandy przechodzącą obok. Blondynka nawrzeszczała na niego i kazała usiąść na kanapie. Stanęła na przeciwko chłopaków i wygłosiła swoje zdanie na temat tej sytuacji.
- Ogarnijcie dupy, znajdą się - powiedziała. - Poszli pewnie tylko do Rainbow lub innego baru, nie ma po co srać w gacie.
- Ale jak na serio są gejami i ukrywają to przed nami? - wtrącił Slash.
- Nie pij już dzisiaj, proszę cię. - mruknęła Natalie typowym dla siebie, wrednym głosem.
Rose podniósł się na równe nogi i wystrzelił do przedpokoju. Wszyscy popatrzyli za nim ze zdziwieniem. Po chwili jednak wrócił ze zrezygnowaną miną.
- Stevena nie ma u Rosemary. - oznajmił i usiadł z powrotem na kanapie.
Hudson i McKagan wydali z siebie donośne westchnięcia zrezygnowania, po czym Saul wstał po kolejną już puszkę piwa.
- Ej no, nie możecie chlać cały dzień! Zróbcie coś pożytecznego. - powiedziała Amanda.
Chłopacy spojrzeli na nią jak na wariatkę wybuchli śmiechem. Znaczy się, tylko Slash i Axl, Duff siedział cicho i posłusznie odłożył puszkę na stolik. Tylko on wiedział co może się dziać, kiedy ktoś nie słucha się Mandy Brixx. Gdy Hudson i Rose nadal pili alkohol i naśmiewali się z dziewczyny basisty, Duff wziął do ręki jakąś ścierkę i kurze zaczął przecierać.
O dziwo, Mandy nie zrobiła nic chłopakom, tylko licząc do dziesięciu, opuściła pomieszczenie. Za to Erin zaczęła nękać Axla, aby oddał piwo i również zaczął sprzątać.
- Jak nie posprzątasz, nie będzie seksu przez miesiąc. - zagroziła.
Rudy podniósł na nią wzrok i cicho mówiąc, że jest już przegrany wstał z kanapy, oddał Slashowi puszkę i podążył po konewkę, aby podlać kwiatki w ogrodzie.
Na celowniku został tylko Slash, który nie obawiał się niczego, ponieważ dziewczyny nie miał i nie zamierzał nagle jakiejś mieć. Położył nogi na stoliku i przywołał do siebie ruchem dłoni Nat, która podeszła do niego i usiadła obok. Wzięła piwo Duff'a. Spędziliby ten piękny początek wieczoru oglądając telewizje, gdyby nie nagłe wtargnięcie do domu Rosemary.
- Cześć, Axl mówił mi coś, że Steven zaginął, to prawda?! - stanęła przed Slashem i Natalie, czym zasłoniła im telewizor.
- Nie zaginął tylko poszedł się nachlać ze Stradlinem. - odparła brunetka.
Dziewczyna westchnęła i opadła na kanapę, obok dwójki przyjaciół. Wyciągnęła rękę po puszkę z piwem należącą do Rudego, ale Saul szybko zabrał jej ją sprzed nosa.
- Ni pij, bo zaraz przyjdą Mandy i Erin, i będą pieprzyć o sprzątaniu. - powiedział Mulat.
Blondynka oparła głowę o oparcie kanapy i zaczęła tępo wpatrywać się w obraz, który wyświetlał się na ekranie telewizora. Po chwili do salonu wpadła Everly, a za nią Axl z konewką. Z tego co zdążyli uchwycić ludzie siedzący na kanapie, Rose chciał oblać szatynkę wodą. I udało mu się to. Rudy posłał jej przepraszający uśmieszek i uciekł z domu. A Erin oczywiście za nim. Za to reszta, kiedy Duff i Mandy wrócili, spędziła czas przed telewizorem.
Kilka godzin później...
Perspektywa Stevena Tylera...
Całą drogę musiałem nieść Faith na barana. Niby dużo nie waży, ale wiecie... Całą drogę. To kurewsko męczące. Aktualnie staliśmy pod Hellhouse'm, bo nie zamierzałem wchodzić do środka. Dlaczego? Bo kurde, wiąże się to ze spaniem tam, a jakoś nie mam ochoty leżeć przy Faith i wiedzieć, że nie mogę jej nawet tknąć. Nie chodzi mi tylko seks, chciałbym się do niej przytulić... Może to dziwne, ale chciałbym. Pozwala mi, oczywiście, ale ona zbytnio tego nie lubi. A poza tym, jutro jest umówiona z Bon Jovi'm. Jeśli cokolwiek wyjdzie z tego związku, nie chcę się mieszać i im przeszkadzać. Bardzo ją lubię, nawet za bardzo, ale kurwa stary już jestem. A ona woli raczej takich w swoim wieku. Przecież te cholerne pocałunki, to raczej nic nie znaczą? To, że całujemy się jest tylko po przyjacielsku...? Cholera, sam już nie wiem.
Przycisnąłem ją do drzwi, tak łatwiej wpatrywać się w jej oczy... Od kiedy patrzę laską w oczy, a nie w cycki?! Choć z Faith jest inaczej, o wiele inaczej. Nie, nie pocałuję jej, bo zaczyna mi się to podobać i sprawiać przyjemność. Najgorsze jest to, że chciałbym więcej. Uśmiechnęła się, tak ładnie. Odwzajemniłem i delikatnie musnąłem ustami jej czoło.
- Jesteś pewien, że nie chcesz zostać? - spytała.
- Niee, jutro w końcu jesteś z Jon'em umówiona... Musisz się wyspać - odparłem. - A ja raczej przeszkadzałbym ci w tym. - wyszczerzyłem się.
- Od kiedy ciebie to obchodzi?
- Przecież mnie zawsze to obchodziło, bo kto by się ze mną kłócił gdybyś ty była nie wyspana?
Wywróciła oczami i delikatnie pocałowała mnie w usta. Z daleka wyglądamy pewnie jak, jakaś cholerna para. Oddałem pocałunek, choć miałem tego nie robić. Przyciągnąłem ją bliżej do siebie i zacząłem całować. Po chwili jednak odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła się złośliwie.
- Więcej nie dostaniesz, panie Tyler. - powiedziała i otworzyła drzwi od domu.
Odwróciła się już, żeby pójść, ale no ja nie przegapię takiej okazji. Klepnąłem ją w tyłek, a kiedy się odwróciła w moją stronę, uśmiechnąłem się niewinnie.
- Do zobaczenia, kocie. - powiedziałem i odwróciłem się.
Skierowałem się w stronę swojego domu,lecz zdążyłem jeszcze usłyszeć, chyba Axla mówiącego "O Faith, to tylko ty...". Chyba na kogoś czekali. Zerknąłem na zegarek, szesnaście po dwudziestej pierwszej. Idealna pora na nachlanie się.
______________________________________________________________________
No to mamy kolejny rozdział i wiecie co? Mój blog nareszcie zaczyna mi się podobać. Wcześniej jakoś tak... Nie byłam z niego zadowolona? Teraz też nie jestem w pełni, bo nadal jest to bezsensowne gówno, ale chyba jest lepiej niż na początku? Chyba.
A teraz pora na nominacje do Versatile Blogger Award i Liebster Blogger Award (raczej tak to się pisze?)
Zresztą nie ważne jak się pisze. Zaczynam od tego Versati... coś tam.
Serdecznie dziękuję za nominację Wiktorii Tyler - Hetfield i Weronice Meiden oraz Gunsowej i Melissie.
Teraz zasady:
- Trzeba podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
- Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award.
- Ujawnić siedem faktów o sobie.
- Nominować 15 blogów.
- Poinformować o fakcie nominowanych autorów blogów.
Kurwa, nijakie ma to tło i nie ogarniam gdzie się kończy...
Ale przejdźmy dalej.
7 faktów o mnie:
- Kurde, nie wiem... Mam psa.
- Mieszkam we Włocławku.
- Nie będę wymieniać ulubionych zespołów, bo za dużo tego.
- Mój ulubiony kolor to niebieski (pierdole, zero pomysłów. XD)
- Nie umiem śpiewać, ale często to robię.
- Nie rozstaję się ze słuchawkami.
- Uwielbiam muzykę z lat 60 - 90, nie tylko rock i metal.
Nie chcę mi się wstawiać zasad, to streszczę na szybko:
Trza odpowiedzieć na 11 pytań, nominować 11 blogów, albo wiecie co? Pójdę wziąć zasady ze starej nominacji u mnie... Kurwa, nie zrobiłam wtedy zasad...
Dobra, odpowiedzieć na 11 pytań, zadać 11 pytań nominowanym 11 blogom. No i nie można nominować tego co Cię nominował. A potem ciesz się, że w końcu skończyłeś.
To teraz odpowiedzi na pytania Melissy i Gunsowej:
1. W jakim najdziwniejszym miejscu ma tatuaż Steven Adler?
Inteligentna Faith uważa, że raczej na tyłku.
2. Jak nazywa sie najbardziej niesforny kot Slasha?
No oczywiście, że wiem. Axl! Co nie?
3. Tak na oko to ile waży Axl? XD
Kurwa, teraz czy kiedyś? Nie wiem.
4. Jak powstało intro do piosenki Pretty Tied Up?
Ja je stworzyłam.
5. Jak brzmi twierdzenie Hetfielda?
Och, me ulubione: "Twierdzenia Hetfielda" głosi, że Axl jest debilem do kwadratu, co się równa głupocie Adlera do sześcianu pomnożone przez logarytm idiotyzmu byłego a zarazem obecnego perkusisty Mety.
6. Na jakim koncercie Duff dostał w łeb?
Och, te stare dzieje, pamiętam ten koncert dokładnie. To ode mnie dostał w łeb, tylko nie pamiętam jak to był rok i gdzie... XD
7. Jedyny członek Guns N' Roses, który oprócz Axla pamięta YUI Tour?
Ja. Tak kiedyś grałam w GN'R, ale odeszłam.
8. W teledysku do jakiej piosenki pojawia sie napis "Where's Izzy"?
Don't Cry.
9. Jak zginął Hillel Slovak?
Chyba przedawkował, nie wiem.
10. Dlaczego Izzy nie lubi sie myć?
Bo boi się, że w trakcie kąpieli wpadnę do łazienki.
11. Dlaczego Ozzy na spotkaniu z wytwórnią odgryzł głowy dwóch gołębi? XD
Bo razem z Larsem nie mieliśmy kogo pozwać, dlatego postanowiliśmy, że pozwiemy Ozzy'ego, ale nie wiedzieliśmy za co, więc Ulrich zrobił ten teges, powiedział mi o tym no teges. A ja tam ten teges, i wtedy Sharon zrobiła obiad, a my z Larsem ten to i weszliśmy, a potem Ozzy poszedł gdzieś tam, i wyszło, że odgryzł głowę gołębią. Sharon chciała, aby Ozzy stał się popularniejszy, czy coś i kazała mu wypuścić gołębie na tym spotkaniu. Osbourne był schlany to im odgryzł głowy, ale chyba tylko jednemu. Wszyscy byli w szoku i myśleli, że to żart, ale żartem to, to nie było.
Teraz już tylko pytania ode mnie:
- Z jakiego jesteś miasta?
- Czy znasz jakąś blogerkę osobiście?
- Uwaga, pytanie za 1878678676 punktów. Dlaczego Lars wszystkich pozywa?
- Co sądzisz o dzisiejszej muzyce?
- Ulubiony aktor/aktorka? (wybaczcie, zero kreatywności)
- Co kryje się pod cylindrem Slasha?
- Masz ulubiony film? Jeśli tak, to jaki?
- Dlaczego Steven Adler ciągle się uśmiecha?
- Jak naprawdę nazywa się Robert Trujillo? Podaj pełne imię i nazwisko.
- ,,Bijcie mnie, nienawidźcie mnie Nigdy nie będziecie mogli mnie złamać Rozkazujcie mi, rozzłośćcie mnie Nigdy nie będziecie mogli mnie zabić" - Z jakiej piosenki pochodzi ten cytat?
- Dlaczego założyłaś bloga z opowiadaniami?
- Estranged (no co? Nominowałaś Melisse i Gunsową, nie mnie.),
- Chelle, ale oba blogi,
- Nominowałabym deMars, ale ona już robiła...
- Fiery n Fly,
- Kate Stewart,
- Carlę T. Ty weź pisz ten rozdział!
- Angie Black,
- Maddie,
- Chihiro , ja się kurwa zastanawiam, gdzie Ty jesteś?! Czekam na nowy rozdział. XD
- Nominowałabym Liberian_Girl, ale ona już w pewnym sensie robiła.
- Roxy,
- Alice,
- Hate, gdzie Ty jesteś?!
- Reverie,
- Dash N' Bracket,
- Wićkę i Weronikę, ale na drugim blogu,
- Michelle Magdę, ale ich chyba nie ma...
- Daisy Rose (już dawno przekroczyła 15),
- Olivię i Soph, ale ona zawiesiły i nadal nie mogę tego przeboleć.
- Rocky Hudson,
- MylesowąHudson, ale jej nie ma :(
- Vi i Trish Adler - Hetfield,
- Illusion,
__________________________________________________________________
Teraz to już na serio wszystko. Zapraszam do komentowania rozdziału!
Dziękuję za nominacę. :D
OdpowiedzUsuńJejjjjuuuu.
No Faith i Steven muszą być razem. <3
Przecież tak się kochają. <3
Przynajmniej Tyler. xD
Ale Faith na pewno go kocha.
Jego nie można nie kochać. XDDD
No bo ja to na przykład bym umarła ze szczęścia jakby mi loda (XD) kupił.
Kurwa.
Gadam, właściwie to piszę, już bez sensu.
Chyba pora zakończyć ten komentarz.
Przepraszam, że taki krótki i bezsensowny, ale za wcześno dziś wstałam...
Dobra, pędzę pisać rozdział!
GENIALNY ROZDZIAŁ!!!
Weny! :3
może to dziwne, ale też jestem za tym, żeby byli razem. XD
UsuńTylko, że... Ej, przez Ciebie chce mi się spojlerować.
Haha, z tym lodem to mnie rozwaliłaś. :D
Wcale nie bezsensu.
Bezsensu to są moje komentarze.
TO PISZ, BO JA CZEKAM!!! XD
Dziękuję <333
Hehe, bo ja Cię już kiedyś nominowalam, prawda? xD
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, a rozdział wieczorem skomentuję, bo się spieszę.
Kurwa, ale rymy...
BARDZO DZIĘKUJĘ! :********
ej i jeszcze jedno- nominowałaś mnie do LBA czy do VBA czy do wszystkiego razem, bo nie wiem? xD
OdpowiedzUsuńRazem
UsuńOkej, jestem już!
UsuńHeheheh te zajebiste przemyślenia Stevena - "JAKIEJ MOJEJ I KOCHANEJ?!"- HAHAHAHAHAHAHAHA JEBUT!
Tak kocha Faith, to niech jej to w końcu powie. :3
Lody? Czemu nie? I za kasę Stevena? Wchodzę w to! Hahahaha
ej...
śmietankowy... O.o ;_____;
HAHAHAHAHHAHA JAK CHŁOPAKI WROCILI DO DOMU EPISODE 1. XDDDD
AXL! TY CHUJU! ZARAZ URWĘ CI JAJA BO NIE ODEBRAŁEŚ GENIALNEGO SEBASTIANA!
A WŁAŚNIE, GDZIE ZAGINĘLI IZZY ZE STEVENEM? PAMIETAM, ŻE STRADLIN SZUKAŁ LASKI W ROXY, ALE NA CHUJ, BO PRZECIEŻ I TAK WRÓCĄ DO SIEBIE Z NATALIE, co nie? xDDDD
ZAJEBISTY! :*********
On nie chce niczego psuć, więc nie mówi.
UsuńTak, lody za kasę Stevena, to jest coś. XD
Biedny Sebastianek.
No, bo oni poszli do Roxy szukać tej laski, no i Adler miał pewne problemy z żołądkiem i musiał odwiedzić toaletę. W tym czasie Izzy znalazł dziewczynę, a Steven nadal siedział w toalecie. Wspomnę jeszcze, że ten rozdział przedstawia ten sam dzień, w którym oni tam poszli. Biorąc pod uwagę, że rozdział skończył się na godzinie 21 - Adler i Stradlin mogli jeszcze nie wrócić.
Dziękuję za komentarz. <333
Pierdole, jak się rozpisałam...
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczna za te dwie nominacja! To cholernie dużo dla mnie znaczy. Cieszę się, że doceniłaś moje blogi. Pragnę Ci z całego serca za to podziękować! <3
OdpowiedzUsuńPS Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli nie dodam notki o tych wszystkich awards XD Już miałam to na blogu 3 razy i dalej się ciągnie jak jakiś łańcuszek xD Jednak bardzo dziękuję za wyróżnienie ;*
Zasługujesz na obydwie, ponieważ obydwa blogi są zajebiste.
UsuńNie obrażę się, jeśli tego nie zrobisz, ponieważ ja też postanowiłam, że jak na ten rok, to moja ostatnia nominacja, którą robię. Może w przyszłym, bo za dużo pracy przy tych nominacjach.
Dziękuję Ci za nominacje <333 A ja jeszcze nie zdążyłam nadrobić Twoich opowiadań. Niedługo moim znakiem rozpoznawczym będą ciągłe opóźnienia ://
OdpowiedzUsuńTy również zasługujesz na nominacje, Kate.
UsuńSpokojnie, przecież masz czas. Ja chciałabym Ci w ogóle podziękować za to, że chcesz to czytać.
Whooah ile szczęścia mnie tu spotkało xD
OdpowiedzUsuńDedykacja i nominacja. Nawet się rymuje!
DZIĘKUJĘ ♡
Ah masz być z czego zadowolona kochana. Staith, tyle Staith! Uh *-*
Miech będą razem! Jon - z całym szacunkiem - wypierdalaj xD Faith jest dla Tylera!
Izzalie, błagam o więcej tej parki! Wciąż jestem dumna ze to wymyśliłam. Izzalie ha!
Nie no naprawdę zapodaj cos z nimi proooooszę <3
Czekam na więcej, uwielbiam to opowiadanie *-*
Jeszcze raz dziękuję!
Hugs, Rocky.
Czyli widzę, że się ciszyłaś z tego, że było tak dużo Staith. XD
UsuńHaha, Rocky, nie ciesz się tak, bo już niedługo... Ee, lepiej, żebym przestała gadać.
Izzalie będzie więcej, ale w następnym, a jak nie to za dwa - trzy rozdziały.
Masz być z czego dumna - przecież to tak ładnie brzmi. :D
Dziękuję bardzo.
Dziękuję.
Dziękuję.
Jak ja Ci bardzo dziękuję za te słowa. <333
Dziękuję za nominacje! BAAARDZO DZIĘKUJĘ! To przemiłe!
OdpowiedzUsuńP.S. Kupisz jeszcze ten sterowany samochód! O nic się nie martw :)
Jesteś wyjebista w kosmos, więc jakim cudem mogłabyś nie dostać nominacji?
UsuńMuszę go kupić! Chyba dzisiaj specjalnie do jakiegoś sklepu po niego pojadę! XD
Hej!
OdpowiedzUsuńNiedawno odkryłam twojego błota i powiem, że ani trochę nie żałuję. Ta historia jest strasznie fajna i ten Steven- ksiądz. ..powiem, że dawno nie Zaśmiałam się tak długo ;)
I nie dziwię się że coraz bardziej ci się podoba, bo jest coraz bardziej zajebiste: *
Nie czytałam drugiego opowiadania, ale wezmę się za niego niedługo ;)
Mam nadzieję że zakochany Steven będzie z Faith. Wiem, wiem różnica wieku, ale miłość nie wybiera <3 Chodź myślę, że teraz coś się zmieni spotkaniu z Jovim. ..
A Adlerek jest taki kochany... Pomaga Izziemu.
Właśnie Izzy... trendy człowiek! Jebać się z dziwką przy dziewczynie!?! Jak tak można! Biedna Nath. .. ale pewnie sobie kogoś znajdzie, bo chyba z tym nie ma problemu
Duff... taki kochany pantofel <3
Axl też nie ma lekko z Erin, a Saul.... wolny szczelec ;p
Nie przedłużając duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny i pozdrawiam,
Wiki
Haha, ja też już kiedyś byłam u Ciebie, a teraz zamierzam ponowić wizytę.
UsuńDziękuję.
Jak dla mnie nadal nie jest dobrze. Może tak jakoś w połowie.
Troszeczkę się zmieni... TROSZECZKĘ.
Adlerek zawsze jest taki kochaniutki, tylko wyściskać i nie puszczać.
Ona nie ma z tym problemu, jestem tego pewna.
Dla Slasha też ktoś się znajdzie, ale to później. Dopowiem nawet, że żonę będzie miał! XD
Dziękuję bardzo <333
Ja też mam na imię Wiktoria, ha,
Hahaha ,ale super ;) Coraz więcej spotykam dziewczyn co mają takie samo imię ;P Już nie moge się doczekac co takiego wymysliłaś ^^
UsuńNo i moge cie no nie wiem trochę zdenerwowac czy coś, ale nominuję cię do VBA i LBA ;)
Pozdrawiam !
slash-gotten.blogspot.com
I że Steven nie skorzystał z wejścia do Faith?!
OdpowiedzUsuńCoś mi się nie chce wierzyć!
On jest chory!
Chory jak cholera!
Sprawdźcie mu ktoś temperaturę!
szybko!!!
Za nim będzie za późno!!!
Duff!! Hahahhahahahahahhahahaha
Chciałabym zobaczyć go jak wyciera kurze hhahah
I Axla z konewką haha
Nie mogę
Wyobrażałam sobie Axla w różowych ogrodniczkach i kaloszach z różową konewką
Ło kurwa hahahahah
Jakie pantoflarze xd
Slash taki buntownik Xd
Ha Adler i Izzy razem?
TAK
Jestem jak najbardziej za!
Jestem ciekaw jak by to było xd
Nie myślałam, że kiedyś to powiem
Ale
Proszę zrób z nich gejow
XD
Czekam na kolejny!
Weny!
No właśnie, coś z nim nie tak!
UsuńBo pan McKagan posłuszny jest swej Amandzie. XD
Twoja wizja Axla mnie rozjebała. :D
Gejów? Oj nie, przykro mi, ale mam co do nich inne plany.
Jeden będzie miał trochę smutniejsze życia a drugi już nie długo, weselsze.
Dziękuje za komentarz. <33
ja wiem, ja wiem, ja wiem!!!!! ten cytat jest z '' They don't really care about us'' Mike'a Jacksona!! (huj z tym że nie jestem blogerką!!!)
OdpowiedzUsuńHaha, więc jednak to było takie łatwe?
UsuńU mnie 54 o Guns N Roses!
OdpowiedzUsuńWiem, że czekasz na rozdział u mnie. Nie obiecuję go w najbliższym czasie, bo 1) nie mam w ogóle na to weny 2) pracuję nad innym opowiadaniem 3) nie chce mi się...
OdpowiedzUsuńAle. Dla Ciebie, przysięgam na Slasha, że do końca wakacji będzie rozdział. Choćby do dupy, ale będzie. Obiecuję :)
Dla mnie?
UsuńHa! To ja czekam!
A o czym będzie to nowe opowiadanie????
U mnie 55 o Gunsach :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację! :) ja w najbliższym czasie obiecuję nadrobić czytanie Twojego bloga jak i wielu innych i błagam nie zabijaj mnie tłuczkiem za moją nieobecność!
OdpowiedzUsuńCAAAAAAAAAARLAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńJA PIERDOLE! NAWET NIE WIESZ, JAK SIĘ CIESZĘ!
Nie zabiję Cię, muszę dowiedzieć się co ze Stevenem i Charlie. XD
Kocham Cię. :D
Matko zabiję Ozzy'ego za te gołębie! Pisklątek nie będzie krzywdził, bo ja jemu odgryzę głowę...chyba wolałby ją mieć.Biedne piskla:( Jedno chyba przezemnie umarło, bo widziałam dziwnego gołębia i nic nie zrobiłam, a potem znalazłam bezgłowego.....nie wiem, czy to ten, i czy umarł, bo mu nie pomogłam a powinnam, ale mi źle...ja kocham ptaki.
OdpowiedzUsuńA teraz komentarz.....ta Faith, Steven ją kocha a ona włazi mu na głowę dosłownie.... a właściwie to włazi mu na szyję, i nie, ona nie ma racji, bo to ona jest dzieckiem, a Steven rodzicem który wzdycha, ale się zgadza na wszystko dla świętego spokoju i z miłości....a głównie z miłości, bo ją kooooooooooooooocha:D TEAM STAITH 4EVER!!!!!Ona się w końcu zgodzi, bo jak nie to ją ugryzę, choć lekko....Miłość, jak by to ujął Stach Sowa, mój pluszak;)
Matko, może lepiej, że Slash nie ma dziewczyny, przynajmniej ma spokój, biedni Axl i Duff...ale wciąż jestem ciekawa, kogo Izzy poznał w kiblu, bo chyba kogoś tam poznał, jeśli dobrze pamiętam(nie powinien poznawać tam ludzi, ale nie o to chodzi). Za dużo gadam, czekam na następny i wszystko, co napiszesz:)
To mu odgryź! Jak chcesz mogę go przytrzymać. :D
UsuńNo właśnie z miłości, bo oni muszą być razem! TEAM STAITH!!!
Ja się chyba sama zamorduję za to co chcę zrobić.
Ugryziemy ją razem, jeśli się nie zgodzi. Choć ja tam bym bardziej polecała ugryzienie mnie :(
No poznał. No właśnie, nie powinien tam poznawać ludzi.
Dziękuję bardzo <33333333333
TEAM STAITH!