sobota, 7 lutego 2015

XXIX.

Dla tych wszystkich, co tu jeszcze pozostali.
(czytać to z powagą, proszę, bo się starałam, żeby wyszło majestatycznie i elegancko, w sensie dedykacja)

03.02.1986

- Cierpmy grupowo, w końcu była to ulubiona bluzka Erin... - powiedział Axl robiąc smutną minę.
- To ty będziesz cierpiał jak się dowie - oznajmił Izzy i z obojętnym wyrazem twarzy, wyszedł z zaświnionego salonu jednocześnie zapalając papierosa.
- Przecież nikt jej nie powie, prawda chłopaki? - zapytał, a Slash lekko się uśmiechnął. - Kurwa, Hudson, jak jej tylko powiesz to nie żyjesz, rozumiesz?!
- Spoko, stary, ja z nią przecież prawie, że w ogóle nie gadam. Nie pisnę ani słówka. Zluzuj majty, Rudy - odparł Mulat i z tym swoim uśmieszkiem poszedł w ślad za Stradlinem, tylko że Saul wybrał inny kierunek niż Izzy. Hudson poszedł do kuchni, gdzie czekałam na niego ja.
Podszedł od razu do lodówki i wyciągnął z niej piwo, które gościło w niej już od dwóch tygodni, kiedy to Mandy wybrała się na małe zakupy dla chłopaków.
- Natalie, słyszałaś? - jego głowa wyłoniła się zza drzwi lodówki.
- To o tej bluzce? - zapytałam uśmiechając się. Wiedziałam, że byli zdolni do wszystkiego, ale żeby przypadkowo wrzucić koszulkę do sedesu, a potem, kiedy była już wyprana, źle ją zawiesić, co doprowadziło do wywiania jej na ulicę, gdzie rozjechał ją samochód? To już przesada i szczyt upośledzenia umysłowego.
- Mhm - mruknął otwierając puszkę. - Powiesz jej czy ja mam to zrobić?
- Ty zginiesz, słyszałeś przecież. Ja to zrobię, choć myślę, że sama się dowie, bo nasza inteligentna część mieszkańców domu zostawiła ją na środku pokoju, a Erin już idzie...
- Co, gdzie? - przepchnął mnie i wyjrzał przez okno przyklejając do niego całą swoją twarz. - Będą kłopoty - uśmiechnął się szeroko. - W sensie, Rose będzie mieć kłopoty.
Szczerzył się szeroko i obserwował uważnie jak Everly idzie w stronę Hellhouse'u, jednocześnie co chwila zerkając do salonu, gdzie nadal stał Rudy i zastanawiał się, co ma zrobić. Wywnioskować można, że Slasho'wi naprawdę porządnie się nudzi, co oznacza, że do akcji wkroczyć musi Mandy z jakimś zadaniem, na przykład mycie okna, bo Hudson je delikatnie zaślinił... Choć jeszcze lepsze byłoby sprzątnięcie całego domu za karę. W końcu nie powinny go interesować cudze sprawy, a jest nią właśnie to, co zaraz stanie się z Axl'em. Jednak pośmiać się można, raczej, więc...
- O, kurwa, matko kochana... Erin, co tak wcześnie? - dało się usłyszeć z salonu.
Mulat cicho zachichotał, po czym wziął łyka z puszki. Ja tylko przewróciłam oczami i powróciłam do podglądania sceny z pokoju zza drzwi.
- Musiałam wrócić, bo... Will, czy to nie moja bluzka, tam na fotelu?
- Nie...?
Dzień ten nie był dobry dla Rose'a.


04.02.1986

  Pakowałam swoje ciuchy do dużej, czarnej walizki leżącej na łóżku, które było starannie zaścielone. W pomieszczeniu unosił się słodki zapach perfum, którymi kilka minut wcześniej się wypsikałam, teraz flakonik stał na szafce nocnej, która przeżyła już wiele, między innymi upadek z piętra na jednej z imprez. Wtedy właśnie ,,utopiona" została bluzka Erin, co zbytnio właścicielki nie ucieszyło, ale czy ktoś na tym stracił oprócz niej? Axl, fakt, ale on to jakoś przeżył. W końcu ma kontrolę, nad wszystkim. Oprócz siebie, oczywiście, ale czy łatwo jest kontrolować samego siebie? Szczególnie w takim towarzystwie? Nawet ja tego nie potrafię, bo to zbyt trudne. Zbyt wiele pokus tu jest, zbyt wiele emocji, żeby panować nad sobą. Żeby nie wybuchnąć w pewnym momencie. Rose jeszcze jako tako to robi w naszym towarzystwie, ale kiedy zostaje sam z Erin nie wygląda to za dobrze. Jednak... czy ja jestem od tego, żeby wtrącać się w ich życie? Własnie, to ich życie, Everly takie wybrała, więc ma. Ja rezygnuję.
 Westchnęłam głośno, po czym wyprostowałam się i położyłam ręce na biodrach. Przez chwilę przyglądałam się swojemu pokojowi i zastanawiałam się, co jeszcze mogłabym zabrać ze sobą. Nie za dużo, nie za mało. W sam raz ma być. Jest nie za dużo, ale chyba za mało, choć ona to już raczej przesada... Felicja to za dużo. Przecież nie spakuję jej sobie do walizki i nie zabiorę do rodziców! A namówić jej też mi się nie uda, nie pozwoli mi za siebie płacić, a poza tym i tak jej teraz nie ma. Siedzi przecież u Tylera, jak zwykle. Ostatnimi czasy nie poświęca mi uwag i czasu... Cholera, nie jestem jakimś zwierzątkiem, że trzeba. Nie potrzebuję jej, może tylko trochę. Troszeńkę, nie więcej. 
 Zasunęłam suwak, po czym z ogromnym wysiłkiem podniosłam walizkę do góry i postawiłam ją na ziemię. Spakowałam tam pół szafy, a nawet tego było dużo, ale musiałam je zabrać. Chociaż tyle. Nie mogłam przecież pozwolić, żeby skończyły tak jak biedna bluzka Erin. Wymordowałabym ich wszystkich, gdyby moje ulubione ubrania... Ugh, dlatego je ze sobą biorę.
 Kopnęłam butelkę leżącą na podłodze i obserwowałam jak poturlała się aż pod żółtą ścianę. Delikatnie o nią puknęła, po czym się zatrzymała. Posłałam jej niemiłe spojrzenie, a po chwili byłam już wraz z moją walizką na schodach. Starych schodach, które skrzypiały w każdym miejscu i właśnie dlatego nigdy nie możemy się skradać. No i nikt się do nas nie włamie, tam, na górę, bo słychać będzie. Są plusy. Ale minusy też, bo ktoś wyskoczył z pokoju...
- Nat, gdzie ty leziesz z tą walizką? - Steven uniósł brwi do góry, a na jego twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia, który swoja drogą dosyć często na niej gościł.
- Przed siebie - odpowiedziałam krótko, po czym go wyminęłam i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych, które zachęcająco wyglądały w świetle ledwo świecącej lampki.
Adler został już na schodach i dalej za mną nie szedł, więc w spokoju mogłam zarzucić na siebie czerwoną, skórzaną kurtkę i opuścić Hellhouse, z  czego bardzo się ucieszyłam. Nie spędzę tu w końcu całego życie, o nie. Trochę wolnego nie zaszkodzi, kiedyś trzeba sobie zrobić mały urlop od tego wszystkiego. Od chłopaków w szczególności, a że głównie od Stradlina to nie wspomnę. Nie da się tam po prostu wytrzymać; jak nie ciągłe kłótnie Axla i Erin, które, jak myślą, ukrywają przed nami, to Jeffrey zachowujący się jak mój cień. Odkąd Steven powiedział mu, że musi walczyć do upadłego, on zaczął to naprawdę wprowadzać w moje jak i w swoje życie. I walczy, łażąc za mną i przepraszając mnie za wszystkie zdrady i takie tam bzdury, których ja i tak pod uwagę nie biorę. Ja chyba nie potrafię z nim, po prostu, żyć w zgodzie, w normalnym związku. W taki, w którym partnerzy są sobie wierni, to chyba nie dla nas. Nie w tym połączeniu. Co z tego, że kocha, jak nie wychodzi?
 Dumnie kroczyłam ciemnymi ulicami, stukając czarnymi szpilkami i uśmiechając się sama do siebie. Ciągnęłam za sobą czarną walizkę na kółkach, która wydawała trochę głośniejsze odgłosy niż ja sama bym chciała, jednak zwracało to na mnie uwagę ludzi przechodzących nawet po drugiej stronie ulicy, co mnie cieszyło. Co z tego, że to przez walizkę, ważne że się patrzą. W końcu nie jestem byle kim, żeby się nie patrzyli. Oni muszą się patrzeć, czy tego chcą czy nie.
 Przechodziłam obok jednego z barów, kiedy to usłyszałam muzykę dobiegającą z niego. Mój uśmiech aż się powiększył, kiedy do moich uszów dotarł głos Bryan'a Adams'a. Przymknęłam na chwilę oczy i zwolniłam kroku, aby chociaż trochę usłyszeć lepiej Heaven.





Stałam tam jeszcze przez chwilę, po czym uśmiech zrzedł mi z twarzy. Widocznie jeszcze nie spotkałam osoby, która zmieni mój świat. Bo Izzy... On się nie liczy, jedyne co ze sobą wniósł to... to głupie uczucie, na które nie zasługuje. Jeff nie zasługuje na to, żebym go kochała, nie ja. Nie sprawił, że... Sprawił, kurwa. Tylko dlaczego? Dlaczego on? Przecież my nie powinniśmy być razem, nawet jeśli pojawiło się coś między nami, to nie. Tak być po prostu nie może. Musimy radzić sobie bez siebie, a dobrym początkiem będzie kilkutygodniowy wyjazd, który sobie pięknie zaplanowałam. 
 Ruszyłam dalej w drogę przed siebie, bo jednak wyglądało to tak jakbym zacięła się w trakcie drogi. Bilet miałam dopiero na jutro, więc mogłam robić co tylko chciałam przez całą noc, oby z dala od Hellhouse. Warunek był jeden i kilka pięknych godzin przede mną. Co robić, gdzie pójść? Nie mam tak naprawdę gdzie, ale wrócić, nie wrócę. Na pewno. Nie mogę i nie zamierzam, nigdy w życiu. Już wyszłam i wrócić nie mogę. Nie teraz.

_________________

Wiktoria już jest i składa wyjaśnienia.
Nie było mnie przez tyle czasu z uwagi na to, że:
Miałam w domu przemeblowanie, remont, wszystko na raz i trwało to dwa tygodnie. Nie miałam wtedy dostępu do komputera, a potem Brandi'emu pogorszył się stan zdrowia i było trzeba jechać do weterynarza, jak się okazało ma problemy z sercem, dlatego był taki stan lekkiego załamania. Bierze leki i niby już się mu polepszyło, więc uznałam, że mogę w pewnym sensie wrócić. Jednak kiedy miałam zamiar coś napisać, to okazało się, że nie potrafię nic z siebie wykrzesać, bo jestem zbyt leniwa. Poza tym, w dni szkolne wracam do domu po godzinie 18, najwcześniej, więc nie ma zbytnio czasu, bo przecież trzeba obejrzeć Strażnika Teksasu i Ukrytą Prawdę... Ale dzisiaj uznałam, że CHYBA dam radę, no i powstał rozdział 29. 
Przepraszam za nieobecność, ale nie mogłam tego przewidzieć. ;___;
A teraz coś o rozdziale - Nie mówię tego dlatego, że wszystko, co napiszę mi się nie podoba, ale po prostu uważam, że jakoś nie wyszło. Zbyt długa przerwa, ale teraz będzie tylko lepiej. Obiecuję.
Jeśli chodzi o wasze blogi, to ja to nadrabiam, a przynajmniej staram się. Przepraszam jeśli to potrwa długo, ale po prostu zrobiły się straszne zaległości. ;____;
Teraz mogę się już z Wami pożegnać (jeśli ktokolwiek tu został) i powiedzieć, że Was kocham. ;___;

17 komentarzy:

  1. DLAAAAAAACZEGO?! DLAAAAAAACZEGO ONA ZOSTAWIŁA IZZY'EGO! WIKTORIA, CO TEN BIEDNY STRADLIN CI ZROBIŁ, ŻE TAK SIĘ NA NIM WYŻYWASZ? BIEDNY IZZY. NIBY JUŻ NIE SĄ PARĄ, ALE JEMU NA PEWNO BĘDZIE ŻAL...BO ON JĄ KOCHA! JA TO WIEM! I ONA JEGO TEŻ...!
    NATALIE, DLACZEGO MÓWISZ, ŻE IZZY NA CIEBIE NIE ZASŁUGUJE? BO SIĘ OBRAŻĘ...TY TEŻ NIE ZASŁUGUJESZ NA NIEGO...
    IDĘ SIĘ UTOPIĆ.
    HAHAHA, ROSE, ERIN I KOSZULKA. I SLASH ŚLINIĄCY LUSTRO. xD
    WENY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham go, dlatego się na nim wyżywam. XD
      Poza tym... Dzisiaj Krwawy Sport. XD
      Natalie jest dosyć specyficzną osóbką, przez co odbierana jest raczej źle.

      Usuń
  2. Łiii!!!!
    Ja wiem wieśniaku, że mnie kochasz...
    I co ty robisz?? Niszczysz miłość Nat i Izzego. Jak on się dowie to zawalu dostanie!! I po co ta kretynka wybiera sie do Polski. Rozumiem chce skończyć z przeszłością i w ogóle ale Polska? Serio? Ja nie mam do naszego kraju peace i ogólnie ale to czarna dupa. Ulepszona wersja Rosji, chodź co jak co ci to mają wiele ciekawych pomysłów. Wróćmy. Niech się kurwa wybierze na Karaiby! Ciepło, kolesie bez koszulek i całe dni wylegiwania.
    Ale historia bluzki Erin wymaiata biedny kochany Axl.
    Dobra zaraz skończe koemntarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajebie kogoś. Piszę część drugą bo komentarz mi się usunął, brat zabrał mi laptopa, a na telefonie wyłącza mi się internet. Tak więc jestem na Tryśka tablecie.
      Kontynując
      Takie przygody to mają tylko i wyłączmie Gunsi. Dzieci wojny i okupacji...
      I ja apeluje do ciebie Faith Slash ma być z Faith (dobra to jest zabawne Faith Faith XD). Tyler jak nic życie jej zjebie. A ja dopiero wczoraj obczaiłam się, że Steven jest wolny. Chłop sobie na starość rozwód wziął.
      A i nie śpiesz się z komentarza,i. Na spokojnie. U mnie możesz dodać jako pierwszy lub ostatni. Masz wybór.
      To tyle miała to być dokończoniówka tego wyżej tam.

      Usuń
    2. Tak, kocham Cię, wsioku.
      Kogoś miłość trzeba w końcu niszczyć, co nie? No przecież idealnie być nie może...
      Erin jest bardzo biedna, ale co tu się dziwić, łazi z Axlem i mieszka z Gunsami. XD
      Slash to ciekawa opcja, owszem, ale...
      U Ciebie nadrabiam a przynajmniej staram się to robić.
      Papa, Eva, do zobaczenia u Ciebie.

      Usuń
  3. Biedna koszulka i Axl, który mocno oberwie za tą drobną stratę. Tytuł mistrza wędrują do Hudsona. Boziu, jak ja kocham tego gościa! Taka pozytywna perełka w tym wszystkim. Mówiąc ''to wszystko'' mam na myśli bajzel w związku Nat i Izz'a. Jej przemyślenia są poniekąd trafne i słuszne, ale no bez przesady! MA ochotę odpocząć od Stradlina, proszę bardzo. Jednak mam nadzieję, że po powrocie (który z niewiadomych powodów okaże się szybki) stęskniona, bez wahania wpadnie w ramiona chłopaka. Oni muszę być razem, nie ma innej opcji! Jest to moja ulubiona para bohaterów. Nie rób mi tego, nie rozdzielaj ich ;_; Izz popadnie w rozpacz i się zaćpa, Nat będzie zaliczała przypadkowych kolesi z obskurnego baru, aby zagłuszyć miłość do Stradlina, a ja popadnę w depresje. Uwierz- nie chcesz tego. Oni są tak powaleni, że aż idealni (ta, jedno wcaaale nie wyklucza drugiego xd). Mam nadzieję, że tak tego nie zakończysz. Jestem pewna, że wymyślisz bardzo ciekawe rozwinięcie tego wątku ;)
    Cieszę się, że wstawiłaś rozdział. Życzę weny i masy pomysłów oraz żebyś nie rozdzielała mojej pary ;) Do zobaczenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hudson zawsze będzie tą pozytywną perełką, bo po prostu się do tego nadaje. Nie jest to Steven, bo nawet on ma problemy, a Slash... On wszystko ukrywa i pokazuje, że nic go nie obchodzi, jednak jest słodki.
      Powrót Natalie nie będzie szybki, w następnym rozdziale wyszło mi już ponad miesiąc. ;___; Ale ja też lubię Nat i Izzy'ego, bardzo nawet.
      Do zobaczenia, Nadine, bo w sumie to mam u Ciebie już nadrobione, ale skomentuję ewentualnie w piątek czy coś. ;___;

      Usuń
  4. Będę Ci, Faith, spamować troszkę, ale chcę, byś wiedziała, że jestem i ja, żebyś czekała na mnie - może nawet i jutro!

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boziuuuuuu, KOCHANA, jak ja tesknilam!! *tuli Fejf, tuli bloga, tuli Axla, Erin, okno obslinione przez Hudsona*
    Nie wykrzesam z siebie żadnego sensownego komentarza.
    Podoba się rozdział, a zwłaszcza Saul. Like always.
    Weny życzę i mam nadzieję, że następny pojawi się szybciej. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, KOCHANA, ja też się za Tobą stęskniłam. *również tuli* ♥
      Będzie szybciej, bo jak dobrze pójdzie to nawet w piątek się pojawi.

      Usuń
  6. LAAAAAARRRSSSSSS!!!! Faith wróciła, choć dać pozew! :D
    No kuźwa, ale się cieszę, że w końcu coś mogę tu przeczytać :)
    Wiem jak to wrócić po przerwie :) Sama nie napisałam nic przez miesiąc, wróciłam ... i jeszcze mnie za to zbesztali :P Ale Ciebie Faith kochają! Tak, Ciebie na bloggerze wszyscy kochają :) Ciebie nie da się nie kochać.
    Przejdźmy do rozdziału.
    Stęskniłam się za Axlem ;) Ale tylko za Axlem w Twoim wydaniu, inni mi jakoś nie podchodzą. Czytam, a tu banan na ryju już przy pierwszym zdaniu xD Co ta biedna bluzka przeżyła ... ale co się dziwić, skoro została pod TAKĄ opieką ;) "do akcji wkroczyć musi Mandy z jakimś zadaniem, na przykład mycie okna, bo Hudson je delikatnie zaślinił... " HA HA HA Czy Saul jest glonojadem ? :P Boże, to było cudowne ... "bo zaślinił" ... tej ja nawet nie chcę wiedzieć jak do tego mogło dojść.
    Natalie ... wyjeżdża. W sumie dobrze. Znaczy dobrze w tym sensie, że odpocznie od tego pojebanego towarzystwa i to jej powinno dobrze zrobić. Tak sądzę. Izzy :( Kurcze stara sie chłopak. Szkoda mi go strasznie. Ja pewnie na miejscu Nat bym mu nie dała drugiej szansy. No jak facet zdradza to sorry ... tego się nie wybacza. No ale ja to nie Nat. Ciekawa jestem co zrobi. Może wydarzy się coś podczas tej wycieczki co sprawi, że do siebie wrócą?
    Faith przesiaduje o Tylera. No pewnie :) Ciekawa jestem co żuczki tam porabiają. W ogóle co u tego cholernika Stevena!!! Dalej ma weltschmerz? :D Szkoda, że tak krótko ... ale strasznie się cieszę, że to dodałaś mimo to.
    Dużo weny, zdrowia dla Brandiego i nie oglądaj 'Ukrytej prawdy' !! (Chyba, że dla beki xD)
    Pozdrawiamy
    ~N&L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LAAAAAAAARS, NEEEEEEEEM, JA CHCĘ TEN POZEW.
      Kocham Was. ♥♥♥ Ale mnie to da się nie kochać, a Wy jesteście wspaniali.
      Pozytywna część Axla też być musiała, bez niej by się to wszystko nie odbyło. Nie byłoby takie, jakie jest. Ale się pogorszy, trochę... Ale podstawa to dobre aktorstwo.
      To ona zdradzała i on też, i z tego raczej nic ciekawego nie było... Kłótnie - one jedynie.
      Żuczki nie robią nic ciekawego, nawet ich nie będzie w następnym, bo zostanie opisany poważniejszy temat. Może nawet tragiczny. Będzie on powodem, dla którego Natalie wróci. ;___; Ale ja będę przy nim płakać.
      Dziękuję w imieniu Brandiego. A Ukrytą Prawdę muszę oglądać. XD

      Usuń
  7. Tak! Faith wróciła, ha! Ach, nie przejmuj się! My zawsze będziemy na Ciebie czekać, później trochę popieprzę, a teraz zajmę się rozdziałem.
    Pisz, jak uważasz, ale mi osobiście ta część podobała się bardzo. Jest nieco inna, po prostu różni się od innych. Ta przerwa Ci dobrze zrobiła. Haha, nie no - według mnie rozdział wyszedł Ci świetny! :)
    Dobra, dobra. O, jak ja teskniłam za tym dzikim Hellhouse'm! Jejku, bluzka przeszła... wszystko poniekąd. Podczas czytania, zastanawiałam się, jak oni to zrobili? Niechcący - jak można niechcący... No, dobra można, jednak pecha trzeba mieć nieszczęsnego, no. Haha, Slash przykleił buzię do szyby - chciałabym to zobaczyć. Wyobraziłam go sobie jako Londona, taki dzieciak, wiesz ;-; On w ogóle wydaje mi się takim wiecznym dzieckiem u Ciebie. Ach, krzyków Erun słyszeć bym nie chciała, wręcz współczuję Axlowi, choć nie za bardzo za nim przepadam. xD
    I, w sumie, tutaj zaczyna się druga, bardziej poważna część. To chyba ona mnie w tym wszystkim ujęł, masz cholrrny talent, Faith. Ja... Ja Cię kocham za takir sceny. No, ale! Na początku miałam cichą nadzieję, że Nat pogodziła się ze Stradlinem, bo uśmiechała się, gadała tak... normalnie jak na nią. Okazało się, że, niestety, zapeszyłam. Och, z jednej strony ją rozumiem, w końcu nerwicy można dostać, kiedy ktoś chodzi za tobą krok w krok, przeprasza i jest uciążliwy jak nikt inny. Z drugiej jednak może dogadałaby się z Izzy'm(?). Cóż, odpoczynek się przydaje. Każdemu od czasu do czasu.
    Faith, no i teraz gadka na koniec. Tradycyjnie. Nie martw się swoim psem, na pewno będzie z nim dobrze. Trzyman kciuki! Ach, no a z małej przerwy tłumaczyć się nie musisz - każdy jej czasem potrzebuje i dobrze robi. Jakością rozdziału się nie przejmuj, wyszedł świetny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się tutaj tak dużej ilości osób, Boże... Dziękuję, Suicide.
      Żeby utopić bluzkę w sedesie, a potem źle ją wywiesić, trzeba być pijanym. XD
      Natalie i Izzy mają przed sobą dosyć ciężką, ale ciekawą przyszłość, niekoniecznie razem. Ale zawsze coś, ja nic nie powiem.
      Dziękuję Ci jeszcze raz, Suicide, bardzo, naprawdę.

      Usuń
  8. I znów muszę się nauczyć komentowania Twoich rozdziałów, Wiktorio, haha.
    Słowem wstępu: cieszę się, że jesteś, nigdy nie wierzyłam, że stąd tak odejdziesz, nie w ten sposób. Osądziłabym Cię na pewno, gdybyś to zrobiła, popełniła taki cholerny nietakt, zostawiła opowiadanie niedokończone. Największy błąd i szlama, jaką można tutaj wyrządzić. Jaką wyrządziłam ja sama, dwa lata temu. Nigdy więcej, Chryste, nigdy więcej. Sądzę, że zdajesz sobie sprawę z tego wszystkiego, chcąc lub nie. Jeśli możesz zrobić coś dla mnie, to nie odchodź w taki żałosny sposób. Zakończ chaotycznie, ale zakończ.
    Och, czasem prawienie takich morałów wychodzi ze mnie wbrew woli, ale...uważam, że piszę ważne rzeczy,Faith.

    Zupełnie jak ważne decyzje i dylematy ma nasza Natalie. Cały rozdział, kiedy go czytałam, zastanawiałam się, co na temat będę mogła powiedzieć Ci tutaj. Punkt zaczepny pojawił się dopiero na końcu i znów jest nim uczucie, które kiedyś wodziło nią oraz Stradlinem. Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej nie wiem, czy to wszystko można nazwać miłością. I sama nie wiem. Nie wiem, czy ona go kochała, on ją. Teraz te sprawy wyglądają źle, jakby chcieli za wszelką cenę ukryć to, co kiedyś było, a przecież wiemy, że tak się nie da, donikąd to nie prowadzi. Dorośli ludzie, ale jednak przyznać i zrozumieć ciężko, oczywiście. Tak też mówić nie powinnam. W ich świecie o dorosłość samą w sobie jest ciężko.
    I cóż ona chce zrobić? Wyjechać? Uciec? Dać sobie czasu? A czasu na co? Zastanawiam się, czy jeśli wybaczyłaby Stradlinowi całą jego głupotę i inne niekontrolowane w pełni cechy, czy coś by się zmieniło? Teoretycznie ciężko stwierdzić. Są duetem specyficznym, zawsze coś.
    Idąc tropem duetów: czekam na Faith i Stevena. Moich, chcę wiedzieć, co z nimi, to przede wszystkim.

    Duety sprawą ciężko, co żeś zrobił, Rose? Haha, taki urok życia w ich stylu. Podziwiam czasem dziewczyny, że trwają z nimi w tej dziczy, ale z drugiej strony nikt mieszkać im tam nie nakazał, więc czasem chyba zostaje im tylko zacisnąć zęby, pięści, i iść dalej. Ignorując ten burdel. Jak bardzo można poćwiczyć opanowanie w takim towarzystwie. Ba, a jak bardzo można je stracić?...

    Myślę, co więcej Ci mogę powiedzieć. Ciężko było mi się zabrać za ten komentarz, chociaż nigdy nie miałam z Tobą takich, hm, problemów, hah. Jedyne co mogę wtrącić, już na marginesie: zdjęcie szablonowe piękne, ale słońce daje po oczach przy czytaniu. Za to królik idealnie wkomponował się w scenerię. Generalnie to stworzenie koi wszystko, co piszesz, dlatego powinno zostać.
    Uciekam, dobrze, że coś się tutaj pojawiło. Nie zostawiaj tego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to... Sex Bomb?! Boże... Co mi się włączyło...
      Ja nigdy nie miałam zamiaru zbytnio odchodzić, zrobić sobie przerwę - tak. Ale ta była nieplanowana.
      Może i coś by się zmieniło, ale musieliby włożyć w to dużo pracy. Musieliby się poświęcić.
      A Twoja ukochana para będzie... Na pewno nie w następnym rozdziale. Może i sama Felicja się w nim zjawi, ale Steven raczej nie.
      Królik wcześniej stał sobie ładnie na plaży, a teraz lewituje. XD
      Nie zostawię.

      Usuń
  9. Faith, od razu na początku przepraszam za dwie sprawy: że nie napisałam komentarza pod ostatnim i że teraz niestety nie dam rady napisać nic długiego, gdyż dysponuje tylko telefonem.
    A więc! Zacznę od 28, który naprawdę był cudeńkiem, Wiktorio, przez tą szczerą przemowę Tylera. To było coś, co mnie poważnie w tamtym rozdziale złapało za serce, jestem pod wrażeniem całej tej sceny, kochana.
    Erin z Axlem... Cóż, Rose to Rose. Nie ma kontroli tylko nad sobą, to się bardzo zgadza, podoba mi się to stwierdzenie. Erin jednak wie w co się pakuje coraz bardziej, a ja uważam, że jest naprawdę mądrą kobietą, bo wie że go kocha i wie że zostanie przy nim choćby nie wiem co, ale jednak chce coś zmienić. Lubię Everly, naprawdę ją lubię.
    Akcja z bluzką, to chyba kwintesencja Hellhouse, tak myślę, haha. Kochane chłopaki, no i Slash wiecznie spragniony zabawy, moja krew mój drogi :').
    I najlepsza pod słońcem Nat! Boże, uwielbiam ją. Znaczy ja uważam, że powinna być z Izzym, jak najbardziej i jej oporów w tej kwestii nie do końca rozumiem, ale jest i tak zajebistą postacią, o tak powiem. Wie czego chce i to doskonal. Chce uwagi innych - i dobrze! Naprawdę mam nadzieję że w trakcie wyjazdu znajdzie tą chwilę spokoju od chłopaków. Życzę jej jak najlepiej, haha.
    Faith, nie przepraszaj, moja droga. Ja na przykład też wypadłam z blogsfery, ale ty wiesz, eh. Ale też wracam!
    I my też Cię kochamy, Wićka, a ja to już na pewno. 💜

    Hugs, Rocky .

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś i przeczytałeś, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Nawet jedno słowo potrafi dać pozytywnego kopa :) Wyraź Swoje zdanie, to co myślisz, czujesz, kogo lubisz a kogo nie.