środa, 30 kwietnia 2014

Prolog

 Elisa i Lucas Hunt poznali się w pracy, obydwoje byli policjantami. Dlatego przez ciągłą nieobecność w domu, w którym wychowywali swoją córkę Hope, musieli posłać ją do przedszkola. Często wyjeżdżali na szkolenia, dlatego nie było ich czasami przez tydzień lub dwa. Wtedy posyłali dziewczynkę do babci, która mieszkała w Bostonie. Pierwszego dnia przedszkola Hope bała się tam pójść. Nie wiedziała czy znajdzie koleżanki, czy ktoś będzie chciał się z nią zadawać. Obawiała się, że zostanie odrzucona przez rówieśników. Był to rok 1953. Do tej samej placówki uczęszczać miał chłopiec o imieniu Steven. On również bał się tego pierwszego dnia. Rodzice, Victor i Susan powtarzali mu, że każde dziecko boi się pierwszego dnia w przedszkolu, ale to minie kiedy pozna kolegów. Steven został posłany do przedszkola z tego samego powodu co Hope. Jego matka również była policjantką, a ojciec miał własną orkiestrę, z którą często wyjeżdżał. Podsumowując dzieci zostały udupione w przedszkolu. Niestety obawy małego Stevena sprawdziły się. Dzieci nie zaakceptowały go z powodu jego wielkich ust i tego, że był inny. Jedyną osobą, która chciała się z nim bawić była Hope Hunt. Chłopiec i dziewczynka szybko się zaprzyjaźnili. Spotykanie się ułatwiał im fakt iż matka Stevena i rodzice Hope znali się z pracy.
 W roku 1958, kiedy Hope i Steven skończyli 10 lat, poszli do II klasy szkoły podstawowej. Koledzy ze szkoły naśmiewali się ze Stevena, ponieważ zadawał się z dziewczyną. Ten nawet nie pomyślał o tym, aby zerwać znajomość z Hope. Nie obchodzili go koledzy, lubił bawić się tylko z nią, bo ona akceptowała jego szalone pomysły. Byli nierozłączni. Często zostawali u siebie na noc. Spali nawet w jednym łóżku. Oczywiście z pewnym wiekiem to spanie w jednym łóżku skończyło się. Wszędzie chodzili razem. W pewnym wieku Stevena zaczęły interesować narkotyki. Miał wtedy 15 lat. Ukrywał się z tym przed rodzicami i przyjaciółką. Towar dostarczał mu jego kolega Ray. 
 Hope była bardzo delikatna. Nie miała rodzeństwa w przeciwieństwie do Stevena, który miał starszą siostrę Lynde. Z czasem Steven zaczął grać w zespole Chain Reaction, razem z Ray'em Tabano. Wszystko było idealne do czasu aż Hope dowiedziała się, że Steven bierze narkotyki...
 ROK 1963
- Steven ty kurwa nie możesz! - krzyczała do niego. - Nie rozumiesz, że to cię zniszczy?!
- Zostaw mnie w spokoju, nie chcę z tobą rozmawiać! 
Trzasnął drzwiami od swojego pokoju i zostawił ją samą w przedpokoju. Rodziców akurat nie było, więc Steven mógł sobie nimi trzaskać ile wlezie. Hope martwiła się o niego, dlatego nie ustąpiła i została w jego domu. Chciała z nim porozmawiać. Po godzinie Steven ochłonął i zszedł na dół.
- Przepraszam. - usiadł koło niej na kanapie.
- Steven ty...
- Nie rozmawiajmy o tym, proszę. - oparł głowę o jej ramię.
- Dobrze. - musnęła ustami jego policzek. - Ale rozmowa i tak cię czeka.
Pokiwał głową i przytulił ją do siebie. Tego dnia zasnęli razem na kanapie. Kiedy Susan i Victor wrócili z pracy, postanowili ich nie budzić. Zadzwonili do rodziców Hope i opowiedzieli im o tym słodkim widoku.
____________________________________________________________________
Więc to jest prolog, z którego dumna nie jestem. Nie wiedziałam co napisać i tak jakoś wyszło.

2 komentarze:

  1. Hej! Chciałam Cię poinformować, że nominowałam Cię do Liebster Blog Award :)
    http://time-just-fades-the-pages.blogspot.com/2014/05/liebster-blog-award.html

    PS Wszystko nadrobię, obiecuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, hm, nowy prolog! Powiem Ci, że na razie nie ma się nad czym właściwie rozpisywać, ale zaciekawiło mnie to :D Steven... ohm ohm *.* Hah, nie no fajnie się zapowiada :) I teraz wiem, czemu jesteś Faith and Hope, a nie sama Faith hehe XD
    Pisz dalej, weny życzę! ;*

    Hugs, Rocky.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś i przeczytałeś, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Nawet jedno słowo potrafi dać pozytywnego kopa :) Wyraź Swoje zdanie, to co myślisz, czujesz, kogo lubisz a kogo nie.